Sergio Busquets wybiegł wczoraj w pierwszym składzie FC Barcelony i był to jego 150. ligowy mecz w barwach katalońskiego klubu. Dokonał tego w ciągu sześciu sezonów, a po spotkaniu udzielił krótkiego wywiadu.
25-letni Sergio Busquets jest typem zawodnika, którego praca na boisku często pozostaje niezauważona i sam gracz jest w cieniu, pozwala błyszczeć innym. Wczoraj Sergio zagrał w lidze po raz 150 i nie może to przejść bez echa.
Regularnie w pierwszej drużynie
W sezonie 2008/2009 Pep Guardiola sprowadził z rezerw młodego Busquetsa i od tamtej pory ten piłkarz gra regularnie w pierwszym zespole. Ogólnie był to dla niego znakomity sezon, gdyż wywalczył sobie również miejsce w reprezentacji Hiszpanii. W swoim debiutanckim sezonie zagrał w 24 meczach ligowych i zdobył 1 gola.
W kolejnym sezonie zagrał już w 33 spotkaniach La Liga, rok później było tych występów 28, a także gola na San Mamés przeciwko Bilbao. W sezonach 2011/2012 i 2012/2013 strzelał po jednym golu.
Pewność Taty Martino
Pod wodzą nowego szkoleniowca nic się nie zmieniło dla Busquetsa. Zagrał na razie w trzech z czterech spotkań ligowych, odpoczywał z Málagą, gdy na horyzoncie był mecz w Superpucharze Hiszpanii. Katalończyk powiedział kilka słów dla programu El Marcador w Barça TV na temat tego, że jego rola pod wodzą trzech trenerów nie uległa zmianie. „Filozofia jest taka sama, a różnica leży tylko w ćwiczeniach, które wykonujemy na treningach. Niektóre mają nam pomóc, np. w udoskonalaniu pojętych już wcześniej kwestii”, powiedział Busquets
Nauka na błędach
Sergio odniósł się również do wczorajszego pojedynku z Sevillą. „Jestem zadowolony ze zwycięstwa, ale musimy jeszcze popracować, aby podobne błędy już nam się nie zdarzały w przyszłości, tym bardziej w końcowych minutach. Czasem za bardzo skupiamy się na ataku i zapominamy, że mamy mecz pod kontrolą. Wczorajszy mecz jest dla nas sygnałem alarmowym, żeby to się więcej nie powtórzyło”, zakończył.
Źródło: FCBarcelona.cat