„Jeśli pojawi się okazja, skorzystamy z niej”, stwierdził zarząd latem ubiegłego roku, odnosząc się do możliwości zakontraktowania napastnika. Nie nadarzyła się okazja i nikogo nie sprowadzono. W rzeczywistości jednak takowa się pojawiła i skorzystał z niej Juventus sprowadzając Fernando Llorente za darmo.
Bask spędził rok bez gry w Athletic Bilbao, skończyła mu się umowa z klubem i odszedł za darmo na Półwysep Apeniński, wybierając Starą Damę. Jego koszmar dobiegł końca. A przynajmniej tak wtedy się wydawało. Teraz okazuje się, że Llorente dotychczas zagrał 5 minut w meczu z Sampdorią i ani razu więcej nie pojawił się już na boisku. To nie jest powód do radości, jednakże jego brat i agent zapewniają: „W futbolu rzeczy zmieniają się bardzo szybko, z dnia na dzień, więc jesteśmy spokojni, wszystko może się jeszcze zdarzyć”. Są tylko dwa scenariusze, tego co może przydarzyć się Hiszpanowi. Albo stanie się kluczowym zawodnikiem albo nic się nie zmieni. W tym drugim scenariuszu „okazja” na którą czekała Barça od lata, stanie się rzeczywistością. Jego rola w Juventusie raczej się nie zmieni. Conte ma do dyspozycji Vučinicia i Téveza. Co więcej, Lacina Traoré prawdopodobnie wzmocni drużynę z Turynu. Napsatnik Anży Mahaczkała oficjalnie ogłosił, że w zimowym okienku odejdzie do Juventusu. Dlaczego Conte potrzebny jest nowy napastnik, skoro ma Llorente? To kwestia techniczna, na którą najlepiej odpowiedziałby sam szkoleniowiec.
Kiedy Blaugrana myślała nad transferowym „planem B”, to właśnie wtedy nazwisko Llorente było na stole (Real Madryt także się nim interesował). Do tej pory nic się nie zmieniło. Jeśli w zimowym okienku, Andoni Zubizarreta zdecyduje się na zakup szóstego napastnika, były napastnik Athetlic będzie wówczas jednym z najbardziej łakomych kąsków na rynku transferowym. Fernando zna się z wieloma piłkarzami Barçy i utrzymuje z nimi dobre relacje, gdyż znają się z zgrupowań reprezentacji Hiszpanii. Gra u boku Xaviego, Iniesty, Cesca, Pedro i Busquetsa, z którymi zdobył Mistrzostwo Świata i Mistrzostwo Europy, pozwoliłaby mu na błyskwiczną adaptację w szatni. Na poziomie sportowym, nie istnieje żadna przeszkoda, aby sprowadzić tego piłkarza.
Także na poziomie ekonomicznym. Llorente trafił do Juventusu za darmo, więc mimo wysokiego kontraktu, jego cena nie będzie wygórowana, tym bardziej, jeśli Włosi usiądą do negocjacji, co będzie oznaczało, że na niego po prostu nie liczą. Poza tym wymagania finansowe Baska odpowiadają Barcelonie. Pensja na poziomie 4,5 mln euro, nie stanowi żadnego problemu dla Dumy Katalonii. Były zawodnik Athletic musi na nowo odnaleźć się w futbolu, ale ma wystarczająco dużo talentu, aby grać gdziekolwiek zechce. Barça jest czujna na rynku transferowym i zamierza monitorować sytuację Llorente.
Źródło: Sport.es