Barça „Taty” musi się zmierzyć z „Wirusem FIFA”

W środę zawodnicy FC Barcelony powrócili do treningów w klubie po meczach reprezentacyjnych. Drużyna aktualnie przygotowuje się do sobotniego meczu z Sevillą.

 

Gerardo Martino przy okazji pierwszego treningu mógł ocenić w jakim stanie są jego zawodnicy po meczach reprezentacyjnych oraz czy dotknął ich „Wirus FIFA”. Od ostatniego meczu ligowego minęły prawie dwa tygodnie, co sprawia, że zawodnicy, którzy nie dostali powołania do reprezentacji mogli przez ten czas trochę „zastygnąć”.

 

Bilans strat

 

Leo Messi i Neymar mają prawo odczuwać zmęczenie, gdyż wraz z reprezentacjami odbyli długie podróże. Hiszpanie oraz Alexis Sanchéz za to nie mogą narzekać, gdyż oni swoje spotkania rozegrali stosunkowo blisko Katalonii. 

 

Wygląda na to, że Dani Alves i Sergio Busquets, którzy nie pojechali na zgrupowanie z powodu problemów mięśniowych, już są w stanie gotowości do gry.Także kapitan Barçy, Carles Puyol, jest w bardzo zaawansowanej fazie przygotowań do powrotu, ale nie jest jeszcze gotowy na 100%.

 

Ale jednak w najbliższym meczu możemy być świadkami problemów fizycznych graczy z powodu przerwy w treningach zespołu.

 

„Tata” Martino jak na razie może być zadowolony z początku ligi. Po trzech wygranych meczach ze Levante 7:0, Malagą 0:1 oraz Valencią 2:3 można być usatysfakcjonowanym postawą zespołu. Do tego trzeba dorzucić Superpuchar Hiszpanii, choć tam Barcelona nie pokazała wyższości nad Altético remisując 1:1 i 0:0. Barça zdobyła trofeum dzięki lepszemu bilansowi bramek na wyjeździe.

 

Trudny powrót

 

Cóż, trzy dni po meczu ligowym z Sevillą, Dumę Katalonii czeka pierwszy mecz grupowy w Lidze Mistrzów. Martino musi dołożyć wszelkich starań by ekipa była sprawna i gotowa na 100%. Pierwszy mecz z Ajaxem już 18 września na Camp Nou.

 

Historia ostatnich pięciu sezonów, czyli jak grali zawodnicy Josepa Guardioli i Tito Vilanovy po powrocie z meczów reprezentacyjnych:

 

2008/09

Barça – Racing 1:1, pierwszy sezon Guardioli jako trenera Barcelony. Po porażce z Numancią 1:0 i remisem na Camp Nou z Racingiem po dwóch meczach sytuacja wyglądała dość nieciekawie. W porę jednak zespół zareagował i wtedy oto rozpoczął się okres chwały dla Blaugrany.

 

2009/10

Getafe – Barça 0:2, „Dream Team” Guardioli był w sztosie i nie było wtedy mowy o porażce. Łatwe zwycięstwo 2:0, poprzedzone wygraną 3:0 ze Sportingiem Gijón w inauguracyjnej kolejce LaLigi.

 

2010/11

Barça – Hércules0:2, jedna z największych niespodzianek w ostatnich latach. Po pięknym zwycięstwie 3:0 nad Racingiem Santander przyszła burza, która przyprowadziła ze sobą stratę punktów z rywalem, które niezbyt się obawiano.

 

2011/12

Real Sociedad – Barça 2:2, kolejny raz przerwa na mecze reprezentacyjne nie posłużyła Barcelonie. Najpierw kapitalny mecz z Villarealem wygrany 5:0, a w następnej kolejce niemrawy remis i „popis” upadania Alexisa.

 

2012/12

Getafe – Barça1:4, Tito Vilanova bardzo dobrze się spisał na początku swojego pierwszego sezonu. Zwycięstwo 1:0 z Valencią w trzeciej kolejce, przed wyjazdem na zgrupowania reprezentacji, a po powrocie wielkie show. Najpierw Adriano strzelił na 0:1, potem w 60. minucie na murawę wszedł Messi i zdobył dwie bramki. Ostatnią dołożył Villa. Bramkę honorową dla gospodarzy strzelił… Mascherano.

 

Misja Sevilla

 

Najbliższy rywal nie zanotował imponującego startu. 2 remisy i porażka w pierwszych trzech meczach. Choć bilans spotkań jest korzystny dla Barçy (69 meczy, 52 wygrane, 11 remisów, 6 porażek), to nie należy zapominać, że dwie ostatnie wizyty w Sewilli zakończyły się bezbramkowymi remisami. Od razu przypomina się ten niestrzelony karny Messiego w 90 minucie, który dał jeden punkt gospodarzom.

Źródło: Sport.es