Tito Vilanova, zanim odszedł, próbował przekonać Víctora Valdésa, aby ten został – nieskutecznie. W tej kwestii nie zdziałał też nic Andoni Zubizarreta. Nawet dyrekcja na czele z Sandro Rosellem nic nie wskórała. Koledzy z szatni również próbowali swoich sił – osiągnęli taki sam rezultat jak poprzednicy. Cóż za pech! Wygląda na to, że Valdés podjął już ostateczną decyzję, ale czy aby na pewno? Jest jeszcze jeden niewypróbowany sposób – fani. Co prawda nic znaczącego w tej kwestii nie zrobili, ale właśnie nadchodzi odpowiedni moment, aby podjąć radykalne kroki.
Styczeń
Pierwszy pomysł podsunął Jordi Évole na swoim Twitterze. Rewelacyjnym pomysłem będzie stworzenie ludzkiego łańcucha ciągnącego się od Camp Nou aż po dom Valdésa w Gavà. Oczywiście potrzebne będą do tego jakieś pozwolenia i papierki, ale czego nie zrobią fani by znów ujrzeć swojego ukochanego bramkarza w klubie. Najlepiej jakby tą całą akcję połączyć z Narodowym Dniem Katalonii 11 września. Tak! To byłaby idealna metafora tego, że klub nie może obejść się bez Víctora. Bramkarz jest wart tego wysiłku. Zresztą łańcuch miałby jedynie 18 km, więc wystarczyłoby tylko około 18.000 kibiców.
Luty
Kiedy łańcuch nie zadziała przyjdzie pora na pomnik. Sir Alex Ferguson już ma swój na Old Trafford, Thierry Henry na Emirates Stadium. Szkot wygrał z Manchesterem United dwie Ligi Mistrzów, zaś Francuz z Arsenalem żadnej. Biorąc pod lupę osiągnięcia Víctora bezdyskusyjnie jego pomnik powinien znaleźć się przed Camp Nou. Na swoim koncie ma aż trzy wygrane Puchary Ligi Mistrzów. Jeśli najlepszy bramkarz w historii klubu nie zasługuje na pomnik na Camp Nou, to w takim razie komu się on należy? Rosellowi? Co więcej nie będzie to pierwszy zawodnik z obecnego składu, który będzie mógł pochwalić się swoim posągiem. W rodzinnym miasteczku, Andrésa Iniesty wkrótce stanie podobizna pomocnika. Obaj panowie mogliby wymienić się wspólnym doświadczeniem z ceremonii odsłonięcia.
Marzec
Na Camp Nou niejednokrotnie kibice tworzyli wspaniałe mozaiki, które miały dopingować przed ważnymi meczami. Jednak nikt jeszcze nie wpadł na pomysł, aby w ten sposób poprosić gracza do pozostania w klubie. Jest to świetny plan! Wystarczy stworzyć jakiś bezpośredni komunikat w stylu: „Valdés zostań!” albo coś mocniejszego: „Valdés kochamy Cię!”. Z pewnością wywoła to falę wzruszenia, a u bramkarza wywoła gęsią skórkę. Ten gest przyczyni się do tego, że Víctor zapragnie poznawać nowe kultury, jak to dotychczas robił z drużyną. Z drugiej strony będzie miał na to czas na emeryturze.
Kwiecień
W momencie kiedy sędzia na Camp Nou gwizdkiem rozpocznie spotkanie, wszyscy fani zaczną wykrzykiwać imię Víctora Valdésa. Aby nadać bardziej patetyczny nastój każdy uniesie ręce i ułoży palce w znak V. Będzie to miało dwa znaczenia, pierwsze będzie ukazywało inicjały bramkarza, a drugie – zwycięstwo. Byłby to mocny przekaz. Aby osiągnąć sukces i zatrzymać Valdésa w klubie, całą akcję należy powtarzać podczas każdego meczu dwa razy, zaraz po rozpoczęciu pierwszej i drugiej połowy. Víctor patrząc w smutne i zawiedzione oczy fanów w końcu się złamie i już na zawsze zostanie w FC Barcelonie, aby więcej nie sprawiać przykrości kibicom.
Maj
Czas na mocną kampanię na portalach społecznościowych. Sprytnym rozwiązaniem będzie użycie Facebooka i Twittera, aby zmusić Víctora do pozostania. Wystarczy użyć „Hashtagów” typu: #błagamyValdészostań lub #Valdésniemożesznamtegozrobić albo #Valdésnieodchodź. Posłuży to umiędzynarodowieniu sprawy.
Odejście Víctora Valdésa jest dużym problemem, dlatego nie powinniśmy przechodzić obok tego obojętnie. Należy zastosować wszelkie środki, które klub pominął, aby przekonać go do pozostania w FC Barcelonie. Musimy zachęcać fanów do działania. Zostało nie wiele czasu. Musimy walczyć do końca lub po prostu pogodzić się z odejściem bramkarza, uszanować jego decyzję i cieszyć się z ostatniego sezonu, w którym zagra w barwach Blaugrany.
Źródło: Sport.es