Prezes Realu Madryt, Florentino Pérez, od dawna marzy o dziesiątym Pucharze Europy. Jego klub w każdym okienku transferowym wydaje wiele milionów euro na pozyskanie najlepszych zawodników z całego świata, by osiągnąć ten cel.
Od 2000 roku, madrycki klub wydał na transfery ponad miliard euro (1 375 630 000), natomiast FC Barcelona wydała ponad pół miliarda (nie całe 844 miliony euro). Patrząc jedynie na Ligę Mistrzów, przez ten okres Real zdobył jeden tytuł, a zespół ze stolicy Katalonii aż trzy.
Na tym nie koniec. Real decyduje się na coraz to droższe transfery. Najpierw w roku 2000 Luis Figo za 71 milionów euro (łącznie z podatkami), dwa lata później Zidane za 3 miliony euro więcej. W ostatnich latach do klubu trafił także Cristiano Ronaldo (94 miliony), a teraz jeszcze Gareth Bale za rekordową kwotę 101 milionów euro.
Najdroższym piłkarzem w historii Barcelony był Zlatan Ibrahimović (69 milionów euro) i zajmuje on raptem piątą pozycję na liście najdroższych transferów wszech czasów. Zaraz za nim jest kolejny piłkarz Realu, Kaká, który został pozyskany za 65 milionów euro.
Na ten czas rywalizacja obu klubów w XXI wieku to 21:13 dla Barcelony. Dokładnie: 3:1 w Lidze Mistrzów, 6:5 w La Liga, 2:1 w Klubowych Mistrzostwach Świata, 2:1 w Superpucharze Europy, 2:1 w Pucharze Króla i 6:4 w Superpucharze Hiszpanii. Śmiało można zatem stwierdzić, że Real wydaje, a Barcelona wygrywa.
Źródło: MundoDeportivo.com