El Clásico, El Clàssic, Derbi Español, Gran Derbi… Określeń jest wiele, ale wszystko sprowadza się do jednego. Setki kamer, tysiące kibiców na stadionie i miliony przed telewizorami. Sama otoczka Klasyku jest, jak zwykle, imponująca, od tygodnia nie mówi się o niczym innym, a napięcie rośnie z każdą godziną, minutą. Czasu pozostało niewiele, ale niestety, mecz trwa tylko 90 minut.
O godzinie 18:00 pan Alberto Undiano Mallenco zagwiżdże po raz pierwszy, a jedenastki Barcelony i Realu Madryt rozpoczną kolejną bitwę o władzę i panowanie w Hiszpanii. Kibice na Camp Nou mają dziś całym sercem wspierać swoich ulubieńców, a przed spotkaniem zostanie zaprezentowana fantastyczna kartoniada z napisem „Força Tito”, a przesłanie jest jasne.
Duma Katalonii zanotowała ostatnio dwa remisy (0:0 z Osasuną i 1:1 z Milanem) i już mówi się o regresie formy podopiecznych Gerardo Martino, którzy przecież zaliczyli najlepszy start w historii klubu – paradoks. W tabeli Blaugrana ma wciąż 3 punkty przewagi nad swoim odwiecznym rywalem, a trzeba przyznać, że gracze Carlo Ancelottiego również nie prezentują się na razie wybornie, podarowana wygrana z Elche, porażka z Atlético czy szczęśliwe zwycięstwo z Levante na pewno nie mogą napawać optymizmem, ale Los Blancos zaczynają powoli łapać wiatr w żagle, a jak wiemy, Klasyki rządzą się swoimi prawami.
W zespole gości brakować będzie tylko Xabiego Alonso, który nie gra od początku sezonu. Katalończycy wystąpią bez Jordiego Alby, a po lekkim urazie powrócił wczoraj do treningu Gerard Piqué i będzie do dyspozycji Gerardo Martino. Zarówno dla Taty, jak i Ancelottiego, będzie to pierwsze El Clásico w karierze. Rywalizacja jest oczywiście potężna, ale (nareszcie!) spodziewam się czystej, zdrowej walki, za którą chyba wszyscy kibice obu klubów tęsknili (przepraszam, José). Culés pewni swego, Camp Nou to prawdziwa twierdza, ale należy przypomnieć, że Barcelona nie wygrała z Realem w pięciu ostatnich meczach między tymi zespołami (dwa remisy i trzy porażki)! Ostatni raz Blaugrana zwyciężyła 23 sierpnia 2012 roku w Superpucharze Hiszpanii (3:2).
Lionel Messi stanie dziś przed szansą zostania najlepszym strzelcem Gran Derbi, na razie lideruje wraz z Alfredo Di Stéfano. Jak odpowie na to Cristiano Ronaldo, który w ostatnim czasie regularnie dziurawi siatkę Barcelony? Jak zaprezentuje się Neymar w swoim pierwszym Klasyku? Na boisku pojawi się Gareth Bale, Ángel Di María, a może obaj wybiegną w pierwszym składzie? Kto stworzy duet stoperów w ekipie Blaugrany? Pytań z biegiem czasu będzie coraz więcej, a odpowiedzi na horyzoncie nie widać. Trzeba uzbroić się w cierpliwość, a pierwszy gong w starciu wagi ciężkiej już o 18:00!
Maciej Kornas (DumaKatalonii.pl): Pierwszy klasyk w tym sezonie. Real Madryt przyjedzie na Camp Nou pewien siebie po zwycięstwie z Juventusem Turyn i Málagą. Katalończycy przeżywają natomiast zły czas, bowiem zremisowali ostatnie dwa mecze. Pojedynek ten będzie idealnym testem dla drużyn Carlo Ancelottiego i ‘Taty’ Martino, gdyż będzie on bardzo intensywny. Zobaczymy też formę Messiego i Bale’a, którzy niedawno zmagali się z urazami, a jutro prawdopodobnie zagrają od początku. Patrząc na formę obydwu drużyn typuję remis 1:1.
Darek Kosiński (BlogFCB.com): Patrząc na ostatnie wyniki Barcelony, ktoś bardzo mylnie mógłby pomyśleć, że podopieczni Gerardo Martino zanotowali znaczny spadek formy. Messi i spółka w tym sezonie grają bardzo dobrze, a przede wszystkim skutecznie i dwie wpadki, którymi można nazwać remisy z Osasuną i Milanem, niczego tu nie zmieniają. To Barcelona jest faworytem sobotniego starcia, a Królewscy muszą zrobić wszystko, by odwieczny rywal nie uciekł im na sześć punktów. Kibice na całym świecie czekają już nie tylko na pojedynek Messiego z Ronaldo, ale elektryzuje również starcie Neymara z Garethem Balem. Mnie nie pozostaje nic innego, jak postawić na zwycięstwo Realu!
Źródło: Własne