Alves: Nie zakończę kariery w Barcelonie

W wywiadzie dla gazety Sport, Dani Alves zaprzeczył, że Puchar Świata ma wpływ na sezon FC Barcelony. Wypowiedział się także szczerze na temat swojej przyszłości w klubie, przyznając, że nie planuje kończyć kariery w koszulce Barçy.

 

Dani Alves zawsze chętnie udziela wywiadów. Zamiast odpowiadać poprawnie politycznie mówi tak, jak jest i nie owija w bawełnę. Wywiad pojawił się w specjalnym wydaniu Sportu, jest idealnym przykładem na to, że Brazylijczyk nie boi się mówić prosto z mostu.

 

Rozpoczął dyskusję od stylu drużyny, przyznając, że „cały czas przeciwnicy poznają nas lepiej, uczą się nas więcej, znają naszą taktykę, sposób gry i jak nas mogą zaatakować”. Co dokładnie zrobił Bayern Monachium w minionym sezonie, dodatkowo Alves stwierdził: „nie byliśmy sobą w 100 procentach, nie mieliśmy zawodników, którzy byliby w stanie rywalizować z zespołem jak ten… Ale z pełnym składem, niemożliwe jest, aby pokonać nas aż siedmioma bramkami. To nigdy więcej się nie zdarzy”.

 

Uznał także, że gdziekolwiek ludzie zaczynają kwestionować zespół, są to zazwyczaj media, które powinny się wstydzić. „Kiedy prasa zaczyna dyskutować, pojawiają się wątpliwości w ludzkich głowach”, powiedział. „Problem w tym, że fani są pesymistyczni. W ciągu dwóch dni zmieniają zdanie z „jesteś świetny” na „jesteś śmieciem”. Zawsze tak było i to się nie zmieni, chociaż może obecna drużyna jakoś na to wpłynie”.

 

Zaprzeczył także temu, że zawodnicy nie mają problemów podczas rozgrywania sezonu z powodu zbliżających się Mistrzostw Świata. Na początku „jeśli nie masz dobrego sezonu, będzie ci trudno być w formie podczas turnieju”. Jednak, kontuzja Leo Messiego nie ma nic wspólnego z rozgrywkami w Brazylii, które mają się odbyć w 2014 roku. „Jesteśmy piłkarzami i jeśli łapiemy kontuzję, to z powodu tego, że jesteśmy piłkarzami, a nie dlatego, że się oszczędzamy na przyszłość”. Oczywiście, mimo to uważa, że „Mistrzostwa Świata są bardzo ważne, szansą na spełnienie marzenia reprezentowania swojego kraju i mam nadzieję wygrać je, jednak jeśli tego nie uczynimy, życie nadal będzie biegło swoim torem”.

 

Temat polityki rotacji Taty Martino był także poruszony podczas wypowiedzi i Alves zgodził się, że „im więcej gram, tym czuję się lepiej, wczuwam się bardziej w rytm grania. Kiedy opuszczam mecze jest mi trudniej”. Jednak, „kiedy dołączasz do klubu, nikt nie gwarantuje, że będziesz grał zawsze. Wszystko co gwarantują, to że będziesz intensywnie pracował, aby pokazać się z najlepszej strony. Jeśli są jacyś indywidualiści, to właśnie z nimi pojawiają się jakieś problemy. Koniec końców, to jest gra drużynowa, trzeba szanować swoich kolegów. Jeśli tego nie robisz to nie jesteś w drużynie i staje się to sportem indywidualnym.  Trener podejmuje decyzje, a ty musisz je po prostu zaakceptować, nie zależnie czy ci się podobają czy też nie”.

 

Mówił także bardzo bezpośrednio o swojej przyszłości w FC Barcelonie. Ma kontrakt aż do 2016 roku, ale w przeciwieństwie do wielu swoich kolegów, nie robi obietnic na temat przejścia na sportową emeryturę w klubie. Szczególnie, „chcę skończyć karierę tam, gdzie ją zaczynałem – w Bahíi. Byłbym hipokrytą, gdybym powiedział, że chcę skończyć karierę tutaj, to nigdy nie przyszło mi do głowy”. Alves jest przekonany, że ma wszystkie prawa, aby tego chcieć. „Wygląda na  to, że jeśli klub znudzi się zawodnikiem, to jest wszystko w porządku, ale jeśli to ty chcesz odejść, zawsze jest mowa o pieniądzach. To nie jest tak. Chcesz spróbować czegoś nowego, innych wyzwań”.

 

Alves jednak w pełni docenia istotę grania w takim klubie. Zanim przyszedł do Barçy „nie byłem tak dobrze znany w Brazylii. To gra w Barcelonie sprawiła, że jestem doceniany. W moim kraju zaczęli lepiej mnie rozpoznawać po transferze”. I tak długo jak jest tutaj „będę bronił barw klubu, jakbym się tu urodził, tak jakbym tutaj dorastał, ponieważ to moja filozofia”.

 

Źródło: FCBarcelona.com