FC Barcelona przez pierwsze pół godziny meczu z Getafe wyglądała na zagubioną, chaotyczną i niemalże skończyło się to stratą punktów. To powinno byś poważne ostrzeżenie dla trenera i jego podopiecznych.
Blaugrana wygrała z Getafe na trudnym terenie, ale nie można zapominać o tym, że przez 30 minut podopieczni Gerardo Martino grali katastrofalnie – brak zaangażowania, pomysłu na grę i błędy taktyczne.
Z wyjątkiem dobrej okazji Piqué, którego piłka znalazła w polu karnym Getafe, nie byliśmy świadkami dobrych okazji dla gości. Tymczasem w ciągu piętnastu minut gospodarze wyszli na prowadzenie 2:0. Brak zaangażowania i skupienia Katalończyków sprawiały wrażenie, że Barcelona nie gra na Coliseum Alfonso Pérez meczu o dużym znaczeniu (swoje spotkanie wygrało Atlético, a oba kluby zagrają ze sobą 11 stycznia na Vicente Calderón).
Przy stracie pierwszego gola możemy winić Piqué, który pozwolił Laficie na zagranie piętą do wychodzącego na czystą pozycję Escudero, za którym gonił spóźniony Dani Alves. Przy kolejnym golu z rzutu rożnego nie było w ogóle krycia i Lisandro López mógł spokojnie umieścić piłkę w siatce obok bezradnego Pinto. Duma Katalonii straciła w tym sezonie La Liga 12 goli i 5 z nich padało po rzutach rożnych dla rywali (Valencia, Sevilla, Valladolid, Villarreal i Getafe), więc nad tym elementem zdecydowanie trzeba popracować.
W linii pomocy funkcjonować mieli Busquets, Sergi Roberto i Iniesta. Cała trójka wymieniała czasem kilka podań, ale gracze Luisa Garcíi szybko stopowali te ataki i wyprowadzali kontry. W związku z tym, cała trójka napastników, Pedro, Cesc (fałszywa dziewiątka) i Alexis, nie mieli okazji do zdobycia gola.
Na szczęście obraz gry uległ zmianie i trzy decydujące strzały w pierwszej połowie oddał Pedro i Blaugrana wyszła na prowadzenie w mgnieniu oka. Od tamtej pory wszystko było łatwiejsze, ale drużyna popełniła wcześniej katastrofalne błędy, które w przyszłości nie mogą się powtórzyć i trzeba o tym pamiętać.
Źródło: MundoDeportivo.com