Barça i Atlético Madryt kolejny raz zremisowały, w trzecim rozegranym przeciwko sobie meczu w tym sezonie, więc liga nadal pozostaje bez samodzielnego lidera i wydaje się, że dzięki temu, będzie jeszcze ciekawiej.
Bardzo długo oczekiwany mecz na Vicente Calderón, bitwa między liderami La Liga, spotkanie, które miało rozstrzygnąć i pokazać światu kto dzisiaj rządzi w hiszpańskiej piłce nożnej, zakończył się remisem w prawie każdym aspekcie i nadal nie dowiedzieliśmy się, kto jest lepszy w tym sezonie. Oba zespoły mają na swoim koncie po 50 punktów i tylko dzięki większej ilości strzelonych goli, Azulgrana zachowuje tytuł mistrza, po zakończeniu pierwszej części sezonu.
Było to trzecie spotkanie między tymi zespołami w obecnym sezonie i, tak samo jak w dwóch poprzednich, zakończyło się tylko remisem. Barça została zdobywcą Superpucharu Hiszpanii w lecie tylko dzięki temu, że gole na wyjeździe liczyły się podwójnie. W pierwszym meczu, który rozegrał się na Calderón, był remis, z golami Villi i Neymara, podczas gdy rewanż zakończył się tak samo, jak dzisiejsze spotkanie, czyli bezbramkowo. Mimo, że Barcelona zdobyła wtedy trofeum, ogólne wrażenie było takie, że Rojiblancos byli odrobinę lepsi, a przynajmniej bardziej zwrotni.
Po kilku miesiącach, w dzisiejszym meczu, Atlético i Barça pokazały nową jakość, intensywną grę, pasję oraz tylko nieliczne okazje do zdobycia bramki. Był to mecz przez duże M, taki, jakie lubią trenerzy. Dwa całkowicie odmienne style, obie strony pokazały, że walka o tytuł mistrza w tym sezonie może być bardzo zacięta, z możliwością, że jeśli oba zespoły utrzymają obecne tempo, to Camp Nou, w drugiej części La Liga, może stać się miejscem ostateczniej bitwy o zdobycie mistrzostwa.
Źródło: MundoDeportivo.com