FC Barcelona pokazała, że jest solidną drużyną, po tym jak nie odpuściła mimo straty pierwszej bramki na Ramón Sánchez Pizjuán.
Gerardo Tata Martino wyjaśnił na pomeczowej konferencji, że „jesteśmy świadomi tego, że jesteśmy w kluczowej części sezonu, mecz mógł się skończyć remisem 2:2, ale byliśmy w stanie kontrolować go do końca”.
Bramki z kontrataku
Trzy z czterech bramek zostały zdobyte po przejęciu. Skupiając się na tym, argentyński trener przyznał: „musisz wiedzieć, kiedy wybrać bardziej bezpośrednią grę, a kiedy dłużej rozgrywać piłkę”. Po pierwszej bramce Sevilli, Barça zareagowała i zastosowała to w meczu. „Graliśmy słabo pierwsze 20 minut, ale od kiedy wyrównaliśmy było już lepiej”, powiedział Martino.
Leo Messi, który zdobył dwie piękne bramki, pokazał raz jeszcze jak groźny jest przed bramką. Trener był pewny, kiedy został zapytany o swój numer 10: „kiedy duma najlepszego piłkarza na świecie zostaje urażona, kolejny rywal zazwyczaj cierpi, tak się właśnie stało”, dodał, że chciał „jakąkolwiek wersję Messiego” w drużynie.
Lider po siedmiu dniach przerwy
Po zwycięstwie na Sánchez Pizjuán, Barça powróciła na pierwsze miejsce w La Liga. Mając tyle samo punktów co Atlético Madryt i Real Madryt, Barça prowadzi dzięki lepszemu stosunkowi bramek. „Bycie pierwszym przynosi ryzyko, teraz każda gra decyduje o tym kto odpadnie z rywalizacji”, podsumował Martino.
Źródło: FCBarcelona.com