Barçy zajęło cztery dni, albo 98 minut, aby ze straty siedmiu punktów do Realu Madryt, wznieść się na dwa więcej w tabeli.
Dokładnie 98 minut boiskowych minęło od czerwonej kartki Sergio Ramosa z 63 minuty w meczu Real Madryt-Barça do 71 minuty meczu Sevilla-Real Madryt, kiedy to Bacca zakończył golem świetną grę Rakiticia, co oznaczało, że gospodarze zaczęli wygrywać 2-1.
Do momentu faulu Sergio Ramosa Barça przegrywała 2-3 na Santiago Bernabéu i liga była dla niej stracona. Jednak po strzeleniu karnego przez Messiego kataloński zespół znów powrócił do walki o możliwe zwycięstwo, ostatecznie wygrywając 4-3, po tym jak Xavi Alonso sfaulował Iniestę w polu karnym, a Leo przerobił karnego na bramkę.
Szczyt ‘pecha’ madryckiego zespołu pojawił się w meczu na Sánchez Pizjuán. Pod koniec spotkania znów musieli gonić wynik, jednak znów się to nie udało. Głównym bohaterem tego meczu był niewątpliwie Bacca, który w 18 minucie strzelił gola wyrównującego, po tym, jak Cristiano Ronaldo strzelił jako pierwszy (13’), a później dał prowadzenie swojemu zespołowi (71’), strzelając gola po podaniu Rakiticia.
Drugim ‘bohaterem’ meczu był Gareth Bale, który nie grał zbyt wybitnie, a dodatkowo zszedł z boiska by zmienić buty właśnie w chwili, w której padał gol. A cała sytuacja bramkowa wyglądała następująco: Rakitić świetnie ograł Marcelo, przebiegł bez problemów w okolice bramki Diego Lópeza i podał, a Bacca wszystko zakończył, umieszczając piłkę w siatce.
Madryt stracił swój ostatni punkt przewagi, który miał nad Barceloną i ostatecznie znalazł się na trzecim miejscu, tracąc dwa.
Źródło: Sport.es