Obrońca FC Barcelony, Dani Alves, stwierdził, że trzeba zrobić krok naprzód, by złamać serię remisów w meczach z Atlético Madryt, bardzo niekomfortowym rywalem.
„Mecz przeciwko Atlético Madryt ma tak samo duże znaczenie jak każdy przeciwko innemu europejskiemu rywalowi i musimy do niego podejść na poważnie. To bardzo niewygodne mierzyć się z drużyną taką jak Atlético Madryt, ale to właśnie te wielkie wyzwania pchają nas do działania”, powiedział dzisiaj Dani Alves, podkreślając zaangażowanie członków zespołu. „Jesteśmy dwiema drużynami, które pokazując całkowicie odmienną grę, jednak tak samo ważną. We wtorek musimy zrobić krok wprzód, by wreszcie przełamać passę, którą mamy w meczach z Atlético, i żeby osiągnąć dobry wynik na Camp Nou”, dodał Brazylijski obrońca.
Alves uważa, że ów schemat wyników musi zostać wreszcie przełamany, a ten wtorek jest idealnym momentem by to zrobić: „To będzie trudny mecz, nie tylko ze względu na Diego Costę. Atlético ma wielu innych bardzo dobrych zawodników i potrafi grać z niezwykłą intensywnością, przez co bardzo trudno jest je pokonać”. „Musimy utrzymywać się przy piłce i grać jak najpłynniej, bez przerw i zawahania. Jeśli to my będziemy mieć piłkę, to rywal będzie mieć mniej okazji. I, oczywiście, musimy grać pewnie przed bramką”, wyjaśnił zawodnik z numerem 22, którego nigdy nie zadowala remis i który gra tylko o wygraną.
Zapytany o krytykę, która spadła jakiś czas temu na zespół, obrońca Barcelony odpowiedział jasno: „15 dni temu wydawało się, że wszystko dzieje się bardzo chaotycznie i że jesteśmy na szarym końcu. Jednakże, ta drużyna pokazała, że, kiedy wydaje się, że to już koniec cyklu, potraf otworzyć kolejny”. „Są to sprawy, które nie powinny mieć na nas wpływu. Argumentami za tą drużyną są jej praca, ambicja i wielka jakość zawodników”, dodał Alves, który nawet posunął się odrobinę dalej: „Zawsze wydaje się, że szuka się każdej słabostki drużyny. Zawsze jak Barça wygrywa, to mówi się, że to przez sędziego, a jak przegra, to od razu, że to koniec cyklu. Teraz mówi się o obronie. My mamy pokazać, że jesteśmy inni niż reszta. Nasz zespół wie, że aby wygrać, potrzeba zaryzykować. To doprowadzi nas do sukcesu”.
Dani Alves chciał również sprostować to, co powiedział kilka tygodni temu na temat publiczności na Camp Nou: „Kiedy to mówiłem, to było to dlatego, że miałem wrażenie, że ludzie przestali przychodzić na stadion. Chciałem by ludzie zrozumieli, że musimy iść wszyscy razem, aby osiągną postawione sobie cele. Żeby móc cieszyć się ze zdobytych tytułów, najpierw trzeba współpracować, my będąc na boisku i oni dopingując nas na trybunach”.
Jeśli chodzi o zawodników, to Brazylijczyk nie szczędził pochwał dla Neymara i Iniesty: „Neymar bardzo dobrze przechodzi proces adaptacji. Krytyka pojawiła się tylko w związku z zamieszaniem z jego kontraktem. Trzeba docenić pracę i wkład tego zawodnika, a nie patrzeć na cenę, za którą został kupiony. Ludzie wymagają kogoś, kto potrafi się poświęcić, a Neymar właśnie to może zrobić”. „Iniesta był wielkim zawodnikiem jeszcze zanim przybyłem do tej drużyny, ale teraz jest jeszcze większym. Iniesta, tak jak Xavi, powinien mieć Złotą Piłkę na swoim koncie, za to jak bardzo przyczynił się sukcesów Barcelony, ale też reprezentacji Hiszpanii”.
Na koniec, na temat swoich osobistych uczuć, Alves stwierdził, że postara się pozostać związany z klubem: „Ja nadal widzę siebie w składzie, pracuję tak jak wcześniej. Klub jest jak biznes i normalne jest, że jeśli pojawiają się wątpliwości, to szuka się rozwiązań i alternatyw. Ja lubię sprzeciwiać się opiniom ludzi. Od trzech lat szuka się prawego obrońcy, ale ja będę się starał przedłużyć mój pobyt tutaj jak najbardziej się da”.
Źródło: FCBarcelona.es