Wrzesień 2012, ludzki łańcuch biegnie ulicami Barcelony. Żółte flagi z czterema czerwonymi pasami kołyszą się na wietrze. Około 1,5 miliona Katalończyków zebrało się, by wesprzeć inicjatywę niepodległości Katalonii. Demonstracji w dniu narodowego święta towarzyszy motto: „Katalonia, nowe państwo Europy.” W tym czasie Josep Guardiola przebywa w Nowym Jorku i przesyła wiadomość wideo z demonstracji, mówiąc „Tutaj macie jeszcze jeden głos za niepodległością.”
Prawo do samostanowienia
Teraz, dwa lata później, Guardiola wysyła kolejną wiadomość. „Katalonia to mój dom. Katalonia nie jest Hiszpanią”, mówi dumny Katalończyk – Guardiola i apeluje o poparcie inicjatywy „Assemblea Nacional Catalana“ (ANC) – „Prawo do niezależności i samostanowienia”. Przyczyną powrotu Pepa przed kamery jest planowane referendum w sprawie odłączenia od Hiszpanii.
Ten podział nie jest tylko spowodowany czynnikami językowymi i kulturowymi, ale Katalończycy chcą także uzyskać niezależność ekonomiczną. Region ten jest uważany za jeden z najsilniejszych w Hiszpanii, gdyż jedna piąta krajowego produktu brutto jest produkowana właśnie tutaj.
Głosy za niepodległością Katalonii zaczęły się nasilać po ogłoszeniu kryzysu gospodarczego, żądając pełnej suwerenności fiskalnej.
Walka trwa dalej
Hiszpański region chce przekonać Katalończyków do pozostania członkiem ich kraju przede wszystkim ze względów finansowych. Na przykład hiszpański fundusz ratowania banków FROB udzielił katalońskim bankom wielomiliardowej pomocy kapitałowej. Jednak mimo wszystko językowe, kulturowe i ekonomiczne różnice są duże.
W planowanym na listopad tego roku referendum Katalończycy będą mieli trzy opcje do wyboru. Mogą zachować status quo, który trwa od 1979 roku i pozostać wspólnotą autonomiczną, być państwem w Hiszpanii lub uzyskać całkowitą niezależność. Choć rząd odrzucił wniosek o referendum, to walka trwa. Jedno jest pewne – zdecydowana większość Katalończyków jest niezadowolona z hiszpańskiego rządu. Być może to właśnie najbardziej utytułowany trener i najbardziej rozpoznawany Katalończyk przyczynie się do rozwoju wysiłków niepodległościowych.
Swoje ogromne przywiązenie do kraju pokazał na ostatniej konferencji prasowej poprzedzającej mecz Realu z Bayernem, kiedy to dziennikarz Catalunya Ràdio – Francesc Garriga zadał jedno z pytań. I choć Garriga przetłumaczył swoje słowa tak, by każdy mógł je zrozumień, to Pep pozostał nieugięty.
Po meczu Garriga wyjaśnił co się stało, dlaczego od razu nie zadał pytania w języku kastylijskim. Dlatego w środę, po meczu już powiedział, że „skoro UEFA wczoraj upomniała mnie za zadanie pytania w języku katalońskim, to dziś zrobię to w języku hiszpańskim.” Pep nie wahał się i odpowiedział „mylisz się, możemy to zrobić w języku katalońskim.” Po uzyskaniu odpowiedzi dziennikarz przetłumaczył słowa Pepa w taki sam sposób jak zrobił to na początku.
Takie zachowanie dziennikarza nie spodobało się władzom UEFA, o czym Garriga napisał na swoim Twitterze. „UEFA upominała mnie za to, że zadałem pytanie Guardioli w języku katalońskim. Choć przetłumaczyłem je na hiszpański.” Powodem reprymendy był fakt, że UEFA nie zaplanowała tłumaczenia z języka katalońskiego, gdyż zarówno dziennikarz jak i trener potrafią dobrze porozumiewać się w języku hiszpańskim.
Źródło: ZDF.de / Ara.cat