Zespół Taty Martino zwyciężył dzisiaj na Camp Nou z Betisem i tym samym strata do lidera nadal wynosi jeden punkt, a Barcelona może jeszcze zamieszać w ligowej tabeli.
Dzisiejszy mecz na Camp Nou rozgrywany był w cieniu ćwierćfinałów Ligi Mistrzów. „Miałem odrobinę nadziei, że dzisiejszy mecz nie będzie miał takiego rozwinięcia jak ostatnie spotkania. Wtorkowy mecz pozostawił jednak po sobie ślad. Atlético Madryt też to odczuł. Wyjątkowo, doceniamy w 100% wynik, ale nie grę”, powiedział Tata Martino, który dodał: „Nie chcę robić wymówek. Mam po prostu poczucie, że między bardzo ważnymi spotkaniami, wtorkowym i środowym, pojawił się mecz z Betisem. Musieliśmy wygrać, by nadal móc myśleć o liderze”.
Trener Barçy wyjaśnił, że jeden gol więcej na początku meczu mógł zmienić scenariusz spotkania, ale nie strzelenie go wszystko odrobinę skomplikowało: „Od 25 minuty miałem wrażenie, że graliśmy trochę bardziej statycznie niż to było konieczne. Prawdopodobnie zakończyliśmy, wygrywając dzięki indywidualnościom”. „Nie sądzę, że to kwestia koncentracji czy zlekceważenia rywala, który rozgrywał dobry mecz”, powiedział Martino.
Bez odpoczynku
„Nie chciałem robić dzisiaj próby przed środowym spotkaniem z Atlético Madryt. To o czym myślałem, to by dać chociaż kilku zawodnikom parę minut odpoczynku, jeśli dzisiejszy mecz potoczyłby się inaczej. Tak się nie stało”, powiedział trener Azulgrany. „Prawdopodobnie mógłbym jednak dać odpocząć niektórym zawodników, którzy zagrali we wtorkowym meczu z Atlético. Może nie miałem zbytnich możliwości do przeprowadzenia rotacji”, powiedział Tata, który nie szczędził pochwał dla Bartry: „To jest zawodnik wyjątkowy, który być może został doceniony za późno” i Sergio Busquetsa: „Jak dla mnie jest to kluczowy zawodnik dla Barçy. Dziwi mnie, że nie pojawia się częściej w najlepszych jedenastkach”.
Źródło: FCBarcelona.es