Zbieg wielu okoliczności sprawił, że zawodnik Barçy B, Pol Calvet, był jednym z ostatnich, którzy widzieli Tito Vilanovę przed śmiercią.
Nigdy nie wiadomo, co może przynieść życie. Nigdy nie spodziewasz się niespodzianek, przyjemnych czy nie, które mogą cię spotkać. A Pola Calveta właśnie taka niespodzianka spotkała. Zawodnik Barçy B był operowany w Wieki Czwartek w Hospital Quirón z powodu problemów ze ścięgnami w prawej nodze i pozostał w szpitalu aż do niedzieli.
W sobotę, Pol zaczął przechadzać się po korytarzach szpitala i niezwykle się zdziwił, kiedy zobaczył Tito Vilanovę. A jeszcze dziwniejsze było to, że znajdował się on w pokoju obok. Zawodnik nie rozmawiał z Tito, ale z jego żoną, Montse, a jej słowa trudno będzie zapomnieć.
Pol Calvet zachowywał dyskrecję przez cały czas. Dopiero w piątek, kiedy ostatecznie została potwierdzona smutna wiadomość, napisał na swojej śniacie na Facebooku ten poruszający tekst: „Dzisiaj jest bardzo smutny dzień. Wyrażam żal po śmierci wielkiego wojownika, osoby, która zrobiła wszystko by żyć. Zrobiłeś wszystko co mogłeś, a nawet więcej. Złośliwość Twojej choroby zabierała Cię, zmniejszała, ale byłeś wytrwały cały ten czas. Wcześniej byłeś częścią najlepszej drużyny w historii, ale ten mecz, walka z chorobą, był czymś zupełnie innym. Zbiegiem okoliczności, czy nie, spotkaliśmy się w zeszłą sobotę. Chciałem przekazać Ci całe moje wsparcie, życzenia powrotu do zdrowia, z mojego pokoju obok w Hospital Quirón. Słowa Twojej żony, Montse, sprawiły, że ujrzałem życie z zupełnie innej perspektywy… „Chwytaj chwilę, ponieważ w życiu jest wiele zakrętów. Jesteś szczęściarzem”. Były to słowa, które wyryły się w mojej pamięci. Jedyne czym się przejmowano, to jak on zostanie zapamiętany. Mogę jedynie powiedzieć: „Będziemy pamiętać siłę, chęć do życia, którą zwalczał przeciwności, głównie tą zwaną rakiem”. Dużo wsparcia dla Montse, syna Adrii i córki Carloty. Dzisiaj świat stał się odrobinę mniejszy”.
Źródło: Sport.es