Zamieszczamy dziś wywiad z dziennikarzem sportowym Xavim Torresem, w którym przewijają się między innymi tematy modernizacji Camp Nou, ostatnich skandali związanych z pracą zarządu i erze po odejściu Sandro Rosella.
Ponad 118 tys. socis FC Barcelony może oddać dziś głos w referendum, którego tematem jest projekt przebudowy Camp Nou. Od dziewiątej do dwudziestej pierwszej, przez dwanaście godzin, socis mogą wyrazić swoją opinię na temat tego kontrowersyjnego projektu, w którym mocno skrytykowano brak szczegółowych informacji i przede wszystkim ogrom nakladu finansowego jaki pochłonie. Mało tego – zarząd znajduje się teraz w środku prawdziwego trzęsienia ziemi po skandalach związanych z dymisją prezydenta Sandro Rosella, jednak wszystko osiągnęło apogeum w tym tygodniu kiedy FIFA ogłosiła zakaz transferowy jako karę za nieprawidłowości w rekrutacji niepełnoletnich zawodników.
Aby przeanalizować tę niespokojną sytuację, kataloński portal informacyjny VilaWeb przeprowadził wywiad z Xavim Torresem, znanym z TV3 dziennikarzem sportowym, który jako pierwszy poinformował o dymisji Sandro Rosella i ma bezpośredni dostęp do tego co teraz dzieje się wewnątrz klubu. Torres poddaje w wątpliwość jakość dzisiejszego referendum ze względu na brak informacji związanych z projektem przebudowy Camp Nou jaki przedstawił zarząd, co sam dziennikarz określił jako czek in blanco. Poza tym wyjaśnia problemy ze spójnością zarządu Bartomeu i analizuje to co pozostawił po sobie Rosell. Zapraszamy do lektury.
Co musi wziąć pod uwagę soci, który weźmie udział w dzisiejszym referendum?
Bardzo doceniam demokratyczne praktyki. Gratuluję zarządowi, że dał socis możliwość wzięcia udziału w podjęciu tej decyzji. Ale szczerze to nie wiem na temat czego w ogóle mogą głosować. Jeśli ktoś udostępnia coś do przegłosowania grupie ludzi, to musi to w pełni udokumentować, opisać. Wierzę w projekty. A to co zarząd nam przedstawił to zaledwie propozycja. Nie wiem jak stadion ma wyglądać, wiemy tylko tyle, że będzie miał 105 tys. miejsc, że będzie zadaszony, będzie miał windy, restauracje, do tego parking… Ale nie wiemy kto go wykona, jak to zrobi, ani nawet jaka będzie nazwa stadionu – a to chyba najważniejsze aspekty jeśli chodzi o finanse – nie wiemy do tego jakie miejscówki dostaną socis, bo na pewno 10% otrzyma gorsze miejsca niż obecnie, nie wiemy którzy socis zostaną skrzywdzeni przez zmianę miejsca na gorsze.
Czyli wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi.
Socis mają tyle pytań, które pozostają bez odpowiedzi, że wydaje mi się, że właściwie propozycja zarządu to czek in blanco. Żeby zagłosować na „tak” trzeba zaufać temu zarządowi. A wiarygodność zdobywamy na drodze naszych codziennych zwycięstw, działań i wyborów. Widząc program wyborczy obecnego zarządu i porównując go do tego, że większości obiecanych rzeczy w ogóle nie zrealizowano, to nie uważam, że zarząd zdobył tak dużą wiarygodność, żeby móc pozwolić sobie na taki czek in blanco. Dzisiejsze referendum to kwestia wiary, bo nie wiemy jaki jest ten projekt. Mnie osobiście trudno jest zachęcać socis do głosowania na „tak”. Brakuje mi argumentów i powodów, żeby w to wierzyć.
Jaki interes stoi za taką modernizacją stadionu?
Zobaczmy… Nie ma żadnego soci, który nie chciałby modernizacji stadionu. Nie wyobrażam sobie soci, który chciałby utrzymywać stadion zbudowany w 1957 roku. To logiczne, że wszyscy myślą powoli o budowie nowego stadionu. Ale okoliczności ku temu muszą być jasne. Wszystkie wielkie kluby, które zdecydowały się na tak ogromną inwestycję, w konsekwencji przeżywały później trudne chwile w sensie sportowym – bo pieniądze poszły na to, na co nie powinny były. My nie możemy sobie na to pozwolić, nie pali nam się do tego. Tak jak doceniam demokratyczny aspekt dzisiejszego głosowania, tak samo nie jestem w stanie zrozumieć, że nie było żadnej debaty na temat alternatywnych opcji. Nie ma żadnych alternatyw. Projekty przebudowy stadionu powinny zostać zawarte w programach wyborczych w 2016, 2015 czy 2014, zależnie od tego kiedy wybory się odbędą. Potem trzeba zrobić gruntowną debatę na temat tych propozycji. Dzisiejsze głosowanie to tylko część tego co powinno było się odbyć.
Ale zarząd ma jakieś konkretne interesy w całej tej operacji?
Rozumiem, że obecny zarząd chce mieć lepszy stadion, tak samo jak socis. Ale jest też wiele ważnych czynników ekonomicznych. Ale że na tę chwilę nie mam dostatecznych dowodów, muszę na tym poprzestać. Ale, jak powiedział prezydent Bartomeu, kiedy będziemy je mieli, to je wyjaśnimy.
Czy jest jakiś problem z legalnością zarządu i prezydenta, żeby móc poprowadzić tak wielką operację?
W rzeczywistości jeśli dzisiejszy projekt przejdzie, to budowa i tak nie rozpocznie się do 2017 roku – bo jest poza mandatem obecnego zarządu. Zmieni się władza jeśli socis już nie będą ufali obecnej. Ale z drugiej strony już mówi się o tym, że firma, która da swoją nazwę stadionowi, zacznie płacić klubowi już przed 2016. W związku z tym to obecny zarząd jako pierwszy zapewni zastrzyk gotówki na coś, co zostanie zrealizowane w przyszłości. Szczerze mówiąc, sądzę, że nie powiedzieli o tym jasno. Legalność? Tak, prawo pozwala działać obecnemu zarządowi do 2016. Ale w futboluy w wyborach wybiera się tylko prezydenta, na kartach wyborczych są tylko pojedyncze nazwiska, a nie prezydent i jego zespół. Socis głosują na prezydenta, ale nikt nie dał swojego głosu na Josepa Marię Bartomeu i on jest tego świadomy. On wie, że to na Rosella głosowali socis. Bartomeu powinien poddać się demokracji, aby prawdziwie móc zapewnić sobie ciągłość na tym stanowisku. Ma legalność, którą dają mu statuty, ale nie głosy socis.
Istnieje problem z przywództwem…
W środowiskach takich jak FC Barcelona przywództwo prezydenta ma kluczowe znaczenie. W ostatnich dniach jesteśmy tego świadkami. Wszyscy robią show, bo nie ma przywódcy. Niektórzy po prostu nie mają umiejętności, aby prowadzić okręt taki jak ten. Należy otworzyć proces wyborczy, bo każdy może przedstawić swój projekt dla Barçy. Gdyby obecny zarząd robił to samo co za kadencji Rosella, być może byłoby inaczej. Ale pierwsze co zrobiono to oddzielenie się od ścieżki, którą podążał Rosell, chcieli zmienić kurs. Porównując to do projektu prowadzonego przez Rosella wygląda na to, że obecny zarząd podąża w przeciwnym kierunku. A to osłabia go jeszcze bardziej.
Czy seria skandali z udziałem zarządu w ciągu ostatnich miesięcy będzie miała konsekwencje w postaci wpływu na wyniki dzisiejszego referendum? Czy projekt przejdzie?
Zarząd już wygrał to referendum, w to nie wątpię. Zarząd, który wydaje na to prawie trzy miliony euro musi to dopiąć do końca, nie może pozwolić sobie na przegraną. Mecz z zespołem z dolnej części tabeli, małe nim zainteresowanie, mało osób pojawi się na głosowaniu… Poza samym udziałem proporcje są bardzo jasne. Dlaczego? Bo socis interesuje nowy stadion. Taki, w którym można jeździć windą, taki, na którym są lepsze miejsca. Ogólnie rzecz biorąc – każdego interesuje polepszenie warunków na stadionie. Dlatego propozycja zarządu wygra. Ale zwycięstwo odniesione w taki sposób nie daje moralnej i etycznej satysfakcji, aby odnieść sukces.
Czy to zatem zatrute głosowanie?
Budowa stadionu ruszy w 2017. Jeśli obecny zarząd nie wygra wyborów, to trudno będzie doprowadzić ten projekt do końca. Inną rzeczą jest to, że liczba podpisanych kontraktów i klauzul dotyczących kar pieniężnych ułatwia obecnemu zarządowi sprawienie, żeby przyszły prezydent w inny sposób rozwiązał tę sytuację. Będzie tak jak z kontraktem z Katarem. Nikt go nie chce, ani opozycja, ani niektórzy członkowie zarządu. Ale jeśli chcesz go zerwać, to lepiej najpierw sprawdź ile to będzie kosztowało. Jest tak wiele klauzul dotyczących sankcji pieniężnych, że ktokolwiek by się na to zdecydował, musiałby później mieszkać na ulicy. O tym jestem przekonany.
Jaki jest podstawowy problem zarządu?
Problem zarządzania. Tutaj są źli menedżerzy. W życiu – ale i w klubie piłkarskim – jeśli ktoś chce rozwijać swój projekt zasiany nasionem zemsty, jeśli robi się coś „przeciwko”, a nie „za”, jeśli zaległe rachunki zostały już wyrównane i chce się przejść na pozytywny kurs – to się nie uda. Kiedy obecny zarząd wymazał wszystko co było związane z Cruyffem – łącznie z Guardiolą – kiedy zrobiono już co się da przeciwko Laporcie, kiedy usunięto wszystko związane z poprzednikami – to co było dobre i co złe, bez uprzejmości – kiedy trzeba było zacząć coś budować – okazało się, że nie ma żadnych projektów ani pomysłów. Prezydentowi Rosellowi brakowało pozytywnego dyskursu. Wszystko robił zawsze przeciwko komuś, czemuś. Nikt nie jest w stanie znaleźć czegokolwiek czemu Rosell odpuścił. Postanowił to sobie i nie przerwał nawet na jeden dzień. I to jest straszne w prezydencie takim jak on. Bez jego przywództwa został już tylko zarząd bez pomysłów, bez dyskursu… i bez lidera!
Zarządzanie w sytuacji związanej z tymi nieprawidłowościami w transferach nieletnich piłkarzy jest dobrym przykładem, nie?
Cała ta sprawa jest bolesna. Barça miała postawić jedną szkółkę w Argentynie, żeby dzieci nie musiały stamtąd dojeżdżać i dzięki temu uniknęłaby całego tego zgiełku. Młodzi zawodnicy mogli szkolić się tam, dopóki nie będą pełnoletni i przyjadą tutaj. Tamten projekt był mocno krytykowany podczas kandydatury Rosella i został zamknięty już podczas pierwszego dnia jego prezydentury. Cóż, wydaje się, że to byłoby rozwiązaniem dla wszystkich dzisiejszych problemów. Cały czas możemy znaleźć przykłady takiego złego zarządzania. Wskrzeszenie Boixos Nois, godziny meczów, które miały być lepsze dla rodzin, a nigdy systematycznie nie graliśmy o tak późnych porach… Popełniono wiele błędów w zarządzaniu z powodu braku posiadania własnego projektu, a bycia motywowanym jedynie duchem zemsty.
Czy do 2016 Bartomeu poradzi sobie z tą sytuacją?
To będzie bardzo, bardzo trudne. Każdego dnia dowiadujemy się o czymś nowym. Jeśli Rosellowi, Bartomeu, Fausowi i Pontowi zostaną postawione indywidualne zarzuty w związku z transferem Neymara, to będzie prawdziwa bomba. Teraz Barça jest oskarżona jako podmiot prawny, to nigdy w historii klubu nie miało miejsca. Ponadto zarząd jest bardzo podzielony. Część dyrektorów nie jest gotowa na otrzymywanie codziennie takich ciosów związanych ze złym zarządzaniem klubem. Trzeba jeszcze spojrzeć na wyniki sportowe. Kiedy zespół jeszcze wygrywa mecze, to socis są spokojni, ale kiedy zespołowi wiedzie się gorzej, kibice tracą cierpliwość. A teraz Barça gra nadal w trzech rozgrywkach, ale zobaczymy jak to się skończy. A ta droga może nie być dla nas bardzo optymistyczna.
Co za panorama!
Cóż, po prostu trzeba zobaczyć co przyniesie taka polityka – jak za ery Gasparta – i czy ta napięta atmosfera złego zarządzania będzie dla wszystkich szkodliwa. Dobrze byłoby gdybyśmy zrozumieli, że po wyborach wszystko by się uspokoiło. Jeśli obecny zarząd ma nadal trwać, to proszę bardzo, ale niech przejdzie przez wybory. Nie wiem jak skończy się to pod wpływem tej polityki. Mówią, że wszystko to pójdzie dalej. Ale jeszcze zobaczymy.
Źródło: VilaWeb.cat