Dani Alves udzielił wywiadu katalońskiej stacji radiowej RAC1. Brazylijczyk mówił o obecnej sytuacji piłkarzy i zespołu. Jak zwykle był bardzo szczery.
„Niewygranie ligi będzie katastrofą. Skoro nie będziemy w stanie wygrać z Elche to znaczy, że na nic w tym sezonie nie zasługujemy. Mogę się jednak założyć, że ten zespół nie zawiedzie w kluczowym momencie. Wiedzieliśmy, że zdobycie mistrzostwa może być trudne, jednak cały czas byliśmy pewni siebie. Zwycięstwo w tych dwóch ostatnich spotkaniach sprawiłoby, że wszyscy byliby szczęśliwi”, powiedział prawy obrońca.
Zapytany o swoją przyszłość odpowiedział: „Jeżeli ktoś nie jest ze mnie zadowolony, chciałbym, aby ten ktoś mi o tym powiedział prosto w twarz. Jestem częścią historii tego klubu, czy komuś się to podoba czy nie. Potrzebuję energii, która jest dla mnie motywacją, ale ludzie mi jej nie dają. Jeśli to się nie zmieni, będę chciał odejść. Wciąż jestem najlepszym bocznym obrońcą na świecie”.
„Myślę, że temu zespołowi nie potrzebna jest duża reforma, tylko kilka wzmocnień. Kibice najwyraźniej zapomnieli o tym, jak wiele obecni zawodnicy dali temu zespołowi”, dodaje.
Na sam koniec Brazylijczyk poruszył temat kampanii #WeAreAllMonkeys (której inicjatorem był Neymar i polegała ona na wrzuceniu zdjęcia do internetu z bananem – przyp.red) i otwarcie przyznał, że „nie podoba mu się to” i jest to „poważna sprawa”. Nie szczędził również pochwał dla Abidala, „Powinien tu z nami być. Ma większe serce niż klub”.
Źródło: Weloba.com