Podczas gdy inni, w tym kapitanowie, schowali się po meczu w szatni z poczuciem rozczarowania, Javier Mascherano poszedł i stanął twarzą w twarz przeciwko mediom, jako naturalny lider. To prawda, że przed klubową telewizją, ale prawdą jest również to, że zdrowy rozsądek był wymagany w tej delikatnej sytuacji. Kapitan bez opaski.
„Nie wiem, co się wydarzy. W zespole zajdzie wiele zmian. W dniu, w którym już nie będą mnie chcieli, odejdę dlatego, że jestem bardzo wdzięczny za wszystko, co dała mi FC Barcelona. Jeśli chcesz coś odbudować, musisz zmierzyć się z rzeczywistością, a ona jest taka, że trzeba coś zmienić. Jeśli chodzi o mnie, to nie jest czas, aby o tym rozmawiać”.
Mascherano, który myśli bardziej o zespole, niż o sobie, ma umowę z klubem do 2016 roku. Dzisiaj Barcelona nie ma wątpliwości co do jego przyszłości. Wszyscy chcą jego pozostania w stolicy Katalonii, a co najważniejsze chcą zrobić wszystko, co w ich mocy, aby to zrobił. I według wiedzy Miguela Rico, dziennikarza Mundo Deportivo, mimo dobrych ofert, Argentyńczyk także chce zostać.
Obecnie ma za sobą już 4 sezony w Barcelonie, w których rozegrał 181 spotkań, a w zdecydowanej większości z nich grał na wysokim poziomie. Prawdą jest, że nie strzelił w tym czasie żadnej bramki, ale lepiej niż ktokolwiek interpretuje styl Barcelony. Tak jakby urodził się z DNA Barcelony.
Mascherano był aktywny na boisku, a także poza nim w szatni. Posiada szczególne cechy, które są zbliżone do tych Puyola. Taki facet jak on zawsze będzie miał miejsce w najlepszej drużynie. Mimo że ta jest w trakcie przebudowy. Nawet jeśli zostałby sprowadzony kolejny stoper.
Powyższy tekst należy do Miguela Rico, dziennikarza Mundo Deportivo i został on przetłumaczony jedynie w celach informacyjnych
Źródło: MundoDeportivo.com