Cesc Fábregas stał się punktem zwrotnym dla Barcelony na tej ostatniej prostej sezonu. Od trzech spotkań, po wejściu Katalończyka na boisko, Barça była zdolna do strzelenia gola. Dodatkowo, był on kluczową postacią w akcjach zespołu, napędzając przepływ piłki w ataku i sprawiając, że stawała się ona niebezpieczna, nawet w starciu z ciasno ustawioną obroną.
Ostatni raz, kiedy Fábregas pojawił się na boisku od pierwszej minuty, miał miejsce w meczu z Granadą, która wygrała 1-0 na własnym boisku. Od tego momentu pomocnik wchodził do gry z ławki, co stało się równoznaczne ze zdobyciem gola.
Pierwszy mecz po porażce z Granadą to spotkanie z Athletikiem Bilbao na Camp Nou. Na początek Barça przegrywała jednym golem w pojedynku, który był dość skomplikowany dla zawodników Taty Martino, a mogła nawet stracić kolejną bramkę, gdyby nie pozycja spalona Aduriza.
Wszystko się odmieniło, kiedy w 70 minucie argentyński trener wpuścił na boisko Fábregasa w miejsce Xaviego, który od razu na wejściu został wygwizdany przez kibiców. Przypadkowo czy nie, dwie minuty później Pedro zdobył wyrównującą bramkę. Zawodnik Barçy zagrał lepiej wraz z wejściem Cesca na boisko. Następnie Messi strzelił decydującego gola i mecz zakończył się 2-1.
W następnym meczu, na Madrigal, Fábregas znów rozpoczął mecz siedząc na ławce. Villareal prowadziła dwoma golami i wszystko wskazywało na to, że drużyna z Katalonii poniesie kolejną porażkę. Ale Martino postanowił zaufać Cescowi Fábregasowi, który mógł odwrócić bieg wydarzeń, i wystawił go w miejsce Xaviego Hernándeza, jednocześnie wpuszczając Tello za Alexisa.
Wejście na boisko pomocnika nastąpiło w 62 minucie, a w 65 Villareal strzeliła sobie samobójczą bramkę. Tak więc, pojawienie się Cesca zapoczątkowało remontadę. Z nim na boisku, Barça zaczęła więcej atakować, za każdym razem będąc coraz groźniejszą. Doszło w końcu do tego, że Villareal zdobyła kolejną samobójczą bramkę, doprowadzając do wyniku 2-2.
Jednak Cesc pokazał jeszcze więcej, jako że był ważną postacią w akcji bramkowej Barçy z 83 minuty. Cesc rozegrał z Busquetsem i podał do Argentyńczyka, który zdobył gola, który dał zwycięstwo w trudnym meczu na El Madrigal.
Tydzień później historia znów się powtórzyła. W 36 kolejce, Barcelona podejmowała Getafe u siebie, a Cesc rozpoczął spotkanie na ławce. Barça grała bardzo wolno i do 66 minuty utrzymywała remis 1-1. Wtedy właśnie Martino postanowił postawić na to, co sprawdzało się wcześniej. Cesc Fábregas wszedł tym razem w miejsce Mascherano.
I ponownie, zaledwie minutę później (67’), Alexis Sánchez zdobył gola dla Barcelony na 2-1. Z zawodnikiem nr 4 na boisku, Barça grała lepiej w ataku, co mogło pomóc w wygraniu tego pojedynku. Jednak Getafe udało się wyrównać w doliczonym czasie, pokonując obronę Katalończyków.
Tak więc, z Fábregasem wchodzącym z ławki w tych meczach, w zaledwie 78 minut Barça zdobyła 5 goli, co daje około jednego na 15 minut.
Źródło: MundoDeportivo.com