Ilie Sánchez Farrés cieszył się w tym roku najkrótszymi wakacjami w swoim życiu. 7 czerwca rozegrał ostatni mecz w barwach Barcelony B przeciwko Hérculesowi, a dzisiaj wyjeżdża do Niemiec, ponieważ staje się członkiem TSV 1860 Monachium, z którym podpisał trzyletni kontrakt.
Przed wyjazdem do Niemiec, Ilie pojawił się w redakcji Mundo Deportivo, aby opowiedzieć o swoich latach w Barcelonie, oraz pomówić o zawodnikach i trenerach, którzy pozostaną w klubie na przyszły sezon.
Pozostał Ci rok kontraktu, dlaczego zdecydowałeś się zakończyć swoją przygodę z Barçą właśnie teraz?
Kiedy w zeszłym roku Barça proponowała mi przedłużenie kontraktu, to wtedy moim planem było, że pomogę klubowi jeszcze rok, ale że później będę szukał nowego miejsca. Jednak Barça zaproponowała przedłużenie na dwa lata, co mi się spodobało, po pokazywało, że wierzą we mnie. Jednak dogadaliśmy się w sprawie klauzuli, że jeśli będę miał dobrą okazję to mogę odejść i tak właśnie się stało. Staję się członkiem nowego klubu i rozpocznę kolejny etap w moim życiu.
Ale było tak, że dostałeś ofertę i postanowiłeś odejść, czy już w trakcie sezonu zdecydowałeś, że Twój czas w Barçy się kończy?
Zdecydowałem się na odejście po dostaniu oferty. Klub oferował mi możliwość pozostania i dalszego grania w drużynie.
Co skłoniło Cię do wybrania TSV 1860 Monachium?
Sposób w jaki się ze mną skontaktowali, to że pokazali mi, że wcześniej sporo się mną interesowali. W ogóle spodobał mi się ten klub, ich zaplecze, historia, kibice, miasto. Ten klub nie jest w pierwszej lidze, ale ma aspiracje do tego by być.
W Barçy grałeś jako boczny obrońca, środkowy obrońca, pomocnik… Już wiesz na jakiej pozycji będziesz grać, czy wzięli Cię właśnie ze względu na Twoją różnorodność?
Będziemy grać ustawieniem 4-3-3 i oni chcą żebym grał jako pomocnik, ponieważ kiedy grałem na tej pozycji to mnie zobaczyli i to im się najbardziej podobało.
A Ty na jakiej pozycji czujesz się najlepiej?
Moją naturalną pozycją jest środek pomocy, tam właśnie wszystko przychodzi mi z większą łatwością. Nie wiem czy to jest pozycja najlepsza czy najgorsza dla mnie, ale wiem, że to właśnie na niej czuję się najlepiej.
Jak wytłumaczycie ostateczne trzecie miejsce w Segunda po tym , jak przez wiele tygodni byliście bliscy spadku?
W żadnym momencie nie staraliśmy się robić czegoś, czego nie powiedział nam trener, który wierzył w nasz styl. Początek rzeczywiście był trudny, ale krok po kroku graliśmy płynniej i staliśmy się dużo lepsi. Jeśli teraz miałaby się zacząć liga, to chcielibyśmy wygrać wszystko i stać się mistrzami.
Które trzecie miejsce jest bardziej wartościowe, to Wasze, czy może to Luisa Enrique?
Myślę, że są tak samo wartościowe. Oczywiście dynamika gry i zawodnicy się różnili. W zespole Luisa Enrique wyglądało to tak, że mieliśmy świetny początek, później w zimie było gorzej, ale później odrobiliśmy straty i skończyło się dobrze. W tym roku szliśmy od słabości do siły i możliwe że w przyszłym sezonie ta siła zostanie wykorzystana.
Przewidujesz, że przyszły rok może być też tak dobry?
Tak. Dojdzie wielu świetnych młodych zawodników, którzy są zgrani.
A będzie im brakować tych starszych?
Nie sądzę. Może czasem poza boiskiem, ale na nim myślę że nie. Młodzi sobie poradzą, bo byli dobrzy, a ja mam nadzieję że sporo chłopaków z Barçy B pójdzie do pierwszego zespołu.
A jak Ci się podobają Adama i Munir? Są to niespodzianki końcówki sezonu?
Oni są bardzo, bardzo dobrzy i grając robią to co chcą. Oni mają świetne predyspozycje do tego, by grać w piłkę. I również mentalnie są przygotowani. Adama jest fenomenalny jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne, on poradzi sobie z każdym rywalem, na treningach nie mogliśmy go zatrzymać. Łatwo dochodzi do pola karnego i potrafi świetnie strzelić. Można tu wiele powiedzieć. Jeśli chodzi o Munira, to zaskoczył mnie przygotowaniem mentalnym. Kiedy wchodzi na boisko, to zapomina o wszystkim. Jest skupiony tylko na grze i może wtedy osiągnąć wszystko, a to co niepotrzebne zostawia za sobą. Wtedy też łatwiej udaje mu się strzelić gola.
Czy poziom Segunda A spadł w ostatnich latach?
Nie wiem. Jeśli się wyrównał, to bardzo dobrze, ja bardzo lubiłem oglądać tę ligę, jak każdy starał się wygrać by tylko udało mu się pozostać w grze.
Czy przyjście Luisa Enrique będzie dobre dla Barcelony?
Kiedy zobaczyłem prezentacje, pomyślałem, że oczywiście on zyska na tym, że będzie trenerem Barcelony, jego asystenci na tym zyskają, jego rodzina, ale najwięcej zyska Barça, w każdym sensie. Drużyna i klub. Jeśli pozwolą mu działać. On ma świetne, jasne pomysły i według mnie udowodnił, że potrafi sobie radzić jako trener.
Zobaczymy całkiem nową Barçę? Będzie nowy trener, ale też wielu nowych zawodników.
Nie sądzę, aby bardzo się zmieniła, bo Luis lubi ten jej stary styl. Dla mnie nie będzie źle, jeśli się dużo nie zmieni, bo ja bardzo lubię tę teraźniejszą Barcelonę, lubię ją oglądać. W tym roku zdarzyło się wiele nieprzyjemnych rzeczy, które zakłóciły dynamikę i wpłynęły na zawodników, teraz będzie inaczej i zobaczymy wielką Barçę.
Wydaje się być prawdą, że nie zobaczymy już Xaviego i jego geniuszu.
Mam nadzieję, że tak się nie stanie, ponieważ Xavi jest bardzo ważnym elementem Barçy. Kiedy on pojawia się na boisku, to zespół zaczyna grać inaczej, wszystko jest bardziej płynne. Inną sprawą jest to, że on chce odejść, ale myślę że takie coś jest luksusem, na który nie możemy sobie pozwolić.
Eusebio publicznie narzekał, że prasa ani razu nie uwzględniła go jako możliwego kandydata do zastąpienia Tito czy Martino. Myślisz, że on byłby dobrym trenerem dla pierwszego zespołu?
Jasne. I byłby dla niej odpowiedni. On tutaj dorastał, tu się kształcił piłkarsko i teraz jest trenerem Barçy B. On ma wszystko czego potrzeba, żeby dobrze prowadzić zespół, uwzględnia drużynę jako całość, ale też promuje indywidualności. Byłby bardzo dobry jako trener pierwszego zespołu.
W tym roku zaprzyjaźniłeś się z Denisem, który teraz został wypożyczony do Sevilli. Zobaczymy go jeszcze jako zawodnika Blaugrany?
Myślę, że tak. Grał tutaj bardzo dobrze. Dostał wiele ciekawych ofert, ale wybrał Sevillę, bo to dobra drużyna i jeśli dostanie tam szansę do gry, to skończy dobrze, jak Deulofeu i Rafinha i wróci. Ja już bym mu dał możliwość zagrania w pierwszej drużynie.
Ty, który jesteś pomocnikiem, może będziesz umiał na to odpowiedzieć. Czego brakuje Samperowi do wejścia do pierwszego zespołu?
Niczego, to tylko kwestia czasu. On ma wszystko. Ta pozycja jest stworzona dla niego, a on dla niej. To są takie rzeczy w piłce nożnej, które uczą cierpliwości. On musi jedynie pozostać skupiony i w końcu przyjdzie jego czas.
Lepiej jakby grał na środku pomocy, czy może jednak powinien spróbować jako substytut dla Xaviego?
Nie wiem, bo ja go tylko widziałem jako środkowego. Ale nikt nie uważa, że zastąpienie Xaviego byłoby proste. Sergi jest dobry, ale żeby być Xavim trzeba być nieziemskim.
Wszyscy z Barçy B chwalą Masipa.
Ja spędziłem z nim pięć lat. I od samego początku widziałem, że nie jest on zwykłym bramkarzem. Nie chcę niczego zarzucać Ter Stegenowi czy Bravo, ale Masip zakończy przyszły sezon jako podstawowy bramkarz Barçy. Jeśli chodzi o stronę techniczną, to jest on naprawdę wybitny.
A jakie jest Twoje najlepsze i najgorsze wspomnienie związane z Barçą?
Najlepsze będzie to, że tutaj tak wzrosłem piłkarsko i mogłem to pokazać. Najgorszy moment to był rok, w którym co chwilę byłem w szpitalu lub na noszach.
Nigdy otwarcie nie mówiłeś o tej kontuzji pięty.
Nawet nie chcę o tym pamiętać, bo dla mnie to nawet nie była kontuzja. Nie lubię o tym mówić, bo już wszystko jest w porządku. Boli mnie jednak, że cały czas ktoś o to wypytuje.
Grałeś w Poble Sec, Catalònii, Collblance i Cornelli. Co byś powiedział teraz dzieciom, które w tym tygodniu pożegnają się z Barçą?
Żeby się nie przejmowały. Teraz będzie im smutno, ale życie nie kończy się na Barçy i mówi to ktoś, kto grał we wszystkich kategoriach katalońskiego futbolu. Nawet w moim pierwszym roku w Alevín przestałem grać, żeby skupić się bardziej na nauce i żeby zająć się zajęciami pozalekcyjnymi, jak muzyka czy pływanie. Tak więc piłka to nie wszystko, niech się cieszą, bo teraz też mogą się rozwinąć, a kiedy się tego trzyma, to wszystko łatwiej przychodzi.
A ci, co zostaną, będą bliżej do zrealizowania sowich marzeń o podbiciu Camp Nou?
Podobnie jak tamci, którzy nie będą się przejmować. Oczywiście oni wszyscy muszą pamiętać, by słuchać rad, starać się tworzyć zgraną grupę i, żeby nie przestało im zależeć i żeby słuchali się trenerów… w taki sposób można dojść do Barçy B.
A zastanawiałeś się kiedyś, co będziesz robił jak zakończysz karierę?
Nie mam zielonego pojęcia, nie myślałem o tym. Wiem tylko, że wszystkie profesje związane z piłką nożną są dużo gorsze niż sama piłka nożna, no i też nie łatwo je wykonywać… trener, dyrektor sportowy, czy nawet dziennikarz sportowy. Ja pracowałem tylko na to, by być piłkarzem, ale też zacząłem szkolić się na ekonomistę, teraz jestem na drugim roku, jednak na razie musiałem zrobić przerwę. Nie jestem z tych, którzy myślą, że skoro są piłkarzami, to wszystko inne też mogą zrobić dobrze, tylko z takich, którzy wiedzą, że trzeba się szkolić i ja najpierw właśnie o tym muszę myśleć.
Źródło: MundoDeportivo.com