Javier Mascherano udzielił wywiadu dla argentyńskiego dziennika Olé. Zawodnik przyznał, ze nie marzył o byciu Mistrzem Świata, a wszelkie pochwały na temat gry tylko go zawstydzają.
Czy czujesz się jak Rambo?
Nie nie jestem Rambo. Na takie słowa patrzę z uśmiechem, ale mnie zawstydzają. I nie jest to fałszywa skromność, ponieważ fałszywa skromność jest gorsza niż arogancja. Kiedy jesteś tak chwalony ludzie mają większe oczekiwania, którym nie zawsze można sprostać. Ludzie myślą, że jesteśmy w stanie robić rzeczy, które tak naprawdę są niemożliwe.
Czy myślałeś o podniesieniu Pucharu?
„Nawet nie myślałem o zostaniu Mistrzem Świata. Jeśli to będzie nam dane, to mam nadzieję, że Messi wzniesie puchar. Nie myślę jednak o tym. Chcę wygrać finał i zostać Mistrzem Świata, ale najbardziej zależy mi na rozegraniu dobrego spotkania. Tak jak nam wszystkim. Chcemy zagrać bez żadnych kompleksów i strachu.
A jak Ci się gra? Jesteś tak bardzo chwalony…
Najlepszym uznaniem są słowa ludzi, którzy są związani z futbolem. Jestem wdzięczny za tę miłość, ale będę się powtarzał: nie lubię komplementów, źle się z nimi czuję.
Aby osiągnąć sukces Leo będzie musiał zagrać lepiej niż kiedykolwiek.
Leo był motorem napędowym naszego zespołu podczas pierwszych spotkań. W niektórych spotkaniach bardzo się poświęcał i robił to dla nas wszystkich. Mam nadzieję, że w niedzielę będziemy mogli mu bardziej pomóc, a on pomoże nam wszystkim.
Byłeś zaskoczony słowami Neymara?
Pokazał wielką klasę, mówiąc, że chce, abyśmy to właśnie my zostali Mistrzami. Niczego więcej nie oczekujemy. Od momentu przejścia do Barcelony wiedział, jaką rolę będzie odgrywał. W żadnym momencie nie chciał więcej, niż mu się należało. A teraz wcale nie będzie mu łatwiej.
Źródło: Ole.com.ar