Jordi Mestre – wiceprezydent do spraw sportowych, który objął to stanowisku po odejściu Sandro Rosella i awansie Bartomeu na stanowisko prezydenckie, udzielił ostatnio wywiadu dla Mundo Deportivo. Mestre przyznaje, że ostatni sezon był trudny, choć został przegrany jedną bramką.
Czy jesteś zadowolony z nowych transferów?
Myślę, że tak. Są to transfery, nad którymi dużo pracowaliśmy, więc myślę, że ci zawodnicy dadzą z siebie dać bardzo wysoką formę.
Na jakim etapie przebudowy jesteście?
Myślę, że około 40-50%.
Czy to oznacza, że do zespołu dołączy jeszcze 4-5 zawodników?
Powiedziałem, że jesteśmy w trakcie przebudowy…
Niektóre transfery, jak chociażby centralnych obrońców, trwają dłużej niż to konieczne. Zgadzasz się z tym?
Jeśli to by miało zależeć tylko od nas, to nowi zawodnicy już by tu byli. Jednak cała operacja transferu składa się z kliku części: rozmów z klubem, reprezentantem zawodnika, którzy czasami woleliby inne rozwiązania…
Czy istnieje jakiś termin zamknięcia rynku?
31 sierpnia. Pośpiech byłby nierozsądny. Trzeba być ostrożnym i patrzeć na zawodników pod różnym kątem.
A Luis Suárez? Czy istnieje szansa przyspieszonego transferu?
Nie wiem, jak pracuje Zubizarreta i jego zespół. Przez cały sezon, każdego dnia rozmyślamy o zawodnikach, którym kończą się kontrakty, tych z młodszych drużyn.. W tym roku koncentrowaliśmy się nad pozycją bramkarza i centralnego obrońcy, ponieważ Victor i Puyol postanowili odejść, ale mamy kilka kandydatów na każdą pozycji. Jednak pierwszą decyzją była ta o trenerze.
Czy Luis Enrique był jedynym kandydatem?
Nie, było czterech lub pięciu. Ale to Luis Enrique był najważniejszą opcją, ze względu na jego profil i znajomość modelu. On miał największy potencjał. Z listy zaproponowanej przez Zubiego wybrano Luisa Enrique. I całkowicie zgadzam się z tą decyzją. Wracając do Luis Suáreza był jednym z kandydatów na stanowisko napastnika.
A czy to nie będzie za drogi transfer?
W życiu nic nie jest za tanie albo za drogie. Wszystko zależy od rentowności. Są stosunkowo tani zawodnicy, którzy przychodzą i nic nie dają. To jest kosztowne. Natomiast z drugiej strony, pamiętajmy, że Dani Alves kosztował 35 milionów, co teraz można powiedzieć, że było małą kwotą.
Na jakim etapie jest ta operacja?
Robimy znaczne postępy, jak w szkole Istnieją jednak pewne kwestie sporne z Liverpoolem.
Dobrze znasz Luisa Enrique…
Tak i chciałbym opowiedzieć pewną anegdotę. Kiedy nas opuszczał, powiedziałem: „Luis, wiesz, że liczymy na Ciebie i każdego dnia możesz wrócić.” Pewnego dnia przypomniał mi to i powiedział: „Trzymam Cię za słowo słowo.”
Czy macie jakieś sposoby na przyszły sezon?
Wydarzyło się to po zwycięskich sezonach. Przez swoje 52 lat nie pamiętam takiej sytuacji. Istnieje grono dziesięciolatków, którzy nie widzieli przegrywającej Barçy, aż do tego roku. Nie jesteśmy przyzwyczajeni, że ta drużyna nic nie wygrywa. To sprawia, że presja jest jeszcze większa. Musimy odzyskać odpowiedni poziom. To jest nasz obowiązek – zarządu i pierwszej drużyny.
Jaki byłby dobry bilans?
To proste. Dla mnie to tryplet. Dlaczego nie możemy o nim marzyć? Zdrowy rozsądek mówi, że z tak wieloma zmianami trzeba dać sobie trochę czasu. Niech nikt nie myśli, że będziemy wszystko zaczynać od początku.
Jak wyglądała sytuacja z Corbellą?
Rozumiem, że jest zaskoczony, po tych wszystkich latach. Jednak myślę, że klub działał poprawnie – otrzyma dobrą odprawę, a jego praca została doceniona. Nie zrobiliśmy żadnych złych ruchów, nikogo nie oszukaliśmy. Tak to już jest w instytucjach – ludzie przychodzą i odchodzą. Najlepiej określił to prezydent: robimy przebudowę, która dotyczy nie tylko zawodników i trenerów.
Źródło: MundoDeportivo.com