Rafinha, urodzony 12 lutego 1993 roku w São Paulo, w Brazylii. Na co dzień śmiały, przed dziennikarzami zachowuje jednak ostrożność, jak gdyby interesowała go tylko rozmowa na boisku, czego mogliśmy być świadkami w sobotnim meczu z Niceą. Nie zakładał koszulki Barçy od maja 2013 roku. Teraz wraca i ma nadzieję, że w końcu dostanie szansę. Tym bardziej, że teraz jej trenerem jest Luis Enrique, który zna go bardzo dobrze, choć sam zawodnik nie odważył się powiedzieć, że to właśnie dzięki niemu wrócił do katalońskiego klubu.
Jak oceniasz obecny presezon?
Jest bardzo dobrze. Przygotowujemy się przede wszystkim pod względem fizycznym, co jest ważne, by przetrwać cały rok.
Kiedy byłeś na wypożyczeniu w Celcie nie wiedziałeś, czy wrócisz za sezon czy może za dwa. Czy decyzja Luisa Enrique o objęciu stanowiska trenerskiego Barçy była kluczowa dla Twojego powrotu?
Nie mam pojęcia. Nie wiem, czy to było konieczne. Jestem graczem Barçy. Należę do tego klubu.
Czy to, że Xavi zostaje, jest dla Ciebie wyzwaniem?
To jest znakomita okazja, by dowiedzieć się czegoś od najlepszych i to jest luksus. To jest naprawdę dla nas niesamowita szansa.
Młodym zawodnikom zawsze jet trudno o minuty, nawet wychowankom. Prawda?
Młodzi ludzie muszą udowodnić, że potrafią grać, pracować z entuzjazmem, a wtedy na pewno dostaną swoją szansę. Barça to wielki klub, który zawsze wspierał wychowanków. Teraz dodatkowo mamy trenera, który bardzo wierzy w młodzież i ufa jej.
Co może wnieść do Barcelony Rafinha?
Pracę i entuzjazm.
Czym różni się Luis Enrique z Celty i z Barçy?
To jest ten sam trener i ma takie same pragnienia. Może coś się zmieniło pod względem taktycznym, ale to wciąć ta sama osoba.
Czy uważasz, że Enrique pomógł Ci w trakcie tego ostatniego sezonu w Celcie?
Bardzo mi pomógł. To on dawał mi minuty w Primera División, a jeśli grałem, starał się mi jak najwięcej pomóc.
Które tytuły chciałbyś zdobyć?
Wszystkie, każdy z nich jest ważny. Dla mnie ogromnym marzeniem jest wygrana choć jednego.
Jak ocenisz Mundial w Brazylii?
Dotarliśmy do półfinału.
Ale po porażce nie sądzisz, że jest choć cień nadziei na jakąś zmianę?
Nie ma potrzeby dokonywać kompletnej rewolucji. Musimy zaufać tym zawodnikom, którzy są i tym, którzy mogą przyjść. Brazylia to Brazylia i ma wielką przyszłość.
Czy gra z Messim Cię motywuje?
To oczywiste, że motywuje mnie gra z najlepszymi zawodnikami na świecie.
Kto będzie Waszym największym rywalem w walce o ligę?
Każdy zespół może stworzyć nam problemy.
Czy chciałbyś grać przeciwko swojemu bratu Thiago?
Tak, bardzo go kocham. Szczególnie jednak chciałbym wygrać.
Źródło: LEsportiuDeCatalunya.cat