Dziennikarz hiszpańskiego Sportu, Lluís Mascaró opublikował felieton, w którym odnosi się do najnowszego nabytku Barcelony, Brazylijczyka Douglasa.
Nikt nie rozumie tego transferu. Nie ze względu na cenę, ale z faktu, iż ten piłkarz jest kompletnie nieznany w Europie. Ma 24 lata, więc nie jest żadnym obiecującym zawodnikiem. W dodatku posiadaczem 40 procent karty zawodniczej Brazylijczyka jest firma Traffic. Ta sama firma pracowała kiedyś z Henrique i Keirisonem. Transfer Douglasa oznacza również jedno – będzie prawym obrońcą nr. 3 za Alvesem i Montoyą.
Andoni Zubizarreta musi naprawdę dobrze wytłumaczyć wszystkim socios, dlaczego zdecydował się na tego zawodnika. Trudno przypuszczać, by mógł on zastąpić Daniego Alvesa, czy też przystopować drogę rozwoju Martína Montoi.
Historia transferu Douglasa wygląda podobnie jak dwa inne zakupy Barcelony w Brazylii – Henrique i Keirrisona. Obaj zawodnicy do Katalonii przybyli z Palmeiras za 24 mln euro. Pierwszy w 2008 r. za 10 mln, a drugi rok później za 14 mln. Przy obu tych transferach spore pieniądze zarobiła firma Traffic.
Jednak ani Henrique, ani Keirrison nie zagrali nawet minuty w Barcelonie. Przez ten czas przebywali na wypożyczeniach – Henrique w Bayerze Leverkusen, Racingu Santander i Palmeiras, do którego wrócił w 2012 r, a Keirrison w Benfice, Fiorentinie, Santosie, Cruzeiro i Coritibie, gdzie obecnie przebywa.
Miejmy nadzieję, że Douglas nie pójdzie w ślady Henrique i Keirrisona. Tak będzie lepiej dla klubu i dla niego.
Źródło: Sport.es