Barça B zaliczyła dzisiaj drugą wygraną w trzeciej kolejce Segunda División, pokonując zespół, który aspiruje do powrotu do pierwszej ligi, Real Saragossę.
Mimo wyraźnej przewagi zawodników Eusebio, wynik przez dużą część meczu pozostawał otwarty. Prawda jest taka, że drużyna z Katalonii musiała przeciwstawić się kilku przeciwnością, jak np. gol przeciwnika, jednakże ostatecznie szala przechyliła się całkowicie na stronę rezerw Blaugrany.
Niespodzianką jest to, że takiego czegoś dokonała drużyna, w której brakował dziesięciu podstawowych zawodników, przez kontuzje (Juste, Godswill, Babunski i Kaptoum) i powołania do reprezentacji narodowych (Ondoa, Bagnack, Halilović, Ié, Munir i Sandro). Dzięki tym brakom, w drużynie rezerw oficjalnie zadebiutował Robert Costa, tworząc wraz z Diagne parę środkowych obrońców. Mimo wielu nieobecności w składzie Barçy i jakości rywala, gospodarze zdecydowanie dominowali. Adama i Cámara byli tymi, którzy zaczęli atakować bramkę Whalleya.
Dobra, przewidująca gra na środku boiska, gdzie wrócił Grimaldo, pozwoliła na szybkie podania do ustawionego z boku Adamy, który jednakże nie wykonał czystego strzału na bramkę. Od początku do końca spotkania był on zawodnikiem, który przyprawiał o ból głowy obronę Zaragozy. Gra gości, dla odmiany, była bardziej bezpośrednia. Cierpliwie czekali na swoją szansę, taką jak np. otrzymał Borja w 21 minucie. Defensywa Azulgrany podjęła ewidentne ryzyko wychodząc do przodu przy strzale. Dzięki temu stracił on na szybkości.
‘Killer’ na Miniestadi
Dowodzona przez Javiego Álamo, Saragossa krok po kroku zdobywała teren. Tymczasem, Sergi Samper dwoił się i troił, by zespół pozostawał jak najbardziej zwarty. W 32 minucie przyszła akcja, po której temperatura na boisku wzrosła: Whalley wykonał podwójną interwencję po strzałach Dongou, który otrzymał podanie od Adamy. Następnie, kameruński napastnik strzelił w kierunku bocznej części bramki, trafiając do środka siatki. Pomimo wątpliwości sędziego asystenta co do możliwego spalonego, bramka została uznana.
Jednakże radość zawodników rezerw nie trwała bardzo długo. Jeszcze przed przerwą, w ostatniej minucie pierwszej połowy, Eldin, który dopiero co wszedł na boisko, bardzo dobrze zakończył akcję kombinacyjną Saragossy. Druga połowa zaczęła się bardzo dobrze dla piłkarzy Barçy B. Piłkarze rezerw zaczęli grać z dużo większą siłą i już w 47 minucie znów prowadzili, po kolejnym golu Dongou.
Po tym wydarzeniu, Saragossa znów zaczęła grać lepiej i w niektórych momentach to ona dominowała. Po osiągnięciu prowadzenia, zawodnikom z Katalonii zabrakło odrobiny kontroli. Reakcją na to, co się działo na boisku, było wprowadzenia przez Eusebio Gumbau, który w 62 minucie strzelił trzeciego gola, po strzale głową. Jednakże do końca meczu pozostawało jeszcze sporo czasu i cały czas trzeba było bronić się przed rywalem, który jeszcze się nie poddał. Barça B musiała zużyć wiele siły na obronie bez piłki, jednak w ogólnym rozrachunku zadawanych ciosów, pozostała zwycięska. W tym chaosie, który zrobił się na boisku, Joan Román strzelił czwartego gola po akcji, która wydawała się zbyt długa.
Następnie, na ostatnie 15 minut, na boisku pojawił się Campins. Z nim na murawie, Barça B przejęła całkowitą kontrolę, świetny Sergi Samper wciąż utrzymywał dobre tempo, a dodatkowego smaczku wszystkiemu dodawała jakość Bicho. Ostatecznie, był to niezwykły występ bardzo obiecującego zespołu.
FC Barcelona B 4-1 Real Saragossa
FC Barcelona B: Ortolá, Grimaldo (Bicho 78’), Patric (Campins 73’), Samper, Adama, Dongou, Joan Román, J. Cámara (Gumbau 60’), D. Diagne, Lucas, R. Costa.
Real Saragossa: Whalley, Mario Abrante, Borja, Pedro (Eldin 41’), Fernández, A.Dorca, R.de Galarreta, Javi Álamo, Rico, Muñoz (Willian 55’), Vallejo.
Gole:
1-0 Dongou 35’
1-1 Eldin 44’
2-1 Dongou 46’
3-1 Gumbau 62’
4-1 Joan Román 69’
Źródło: FCBarcelona.es