Marc-André Ter Stegen urodzony w 1992 roku w Mönchengladbach zajmuje niezwykle ważne stanowisko, jakim jest bramka Barcelony, gdzie jest narażony na spojrzenia tysięcy osób. „Czuję presję, kiedy rozmawiamy po hiszpańsku”, powiedział z uśmiechem Marc przed rozpoczęciem wywiadu.
Barça jest taka, jak sobie ją wyobrażałeś?
To miejsce, gdzie chciałem być. Kocham ten klub we wszystkich jego aspektach. Od pierwszego dnia czułem się komfortowo w Barcelonie.
Ostatnia kontuzja…
Kontuzje nigdy nie są mile widziane, lecz w mniejszym stopniu, gdy jesteś w nowym miejscu i musisz się zaklimatyzować. To był nieszczęśliwy wypadek, ale na szczęście szybko wróciłem do zdrowia i już jestem do dyspozycji trenera.
Dostałeś ostrzeżenie jak wielka presja ciąży na bramkarzu w tym klubie. Czy zacząłeś czuć odpowiedzialność?
Nie. Po pierwsze dlatego, że nie grałem. A po drugie dlatego, że presja istnieje w każdym klubie. Trzeba po prostu pokazać swój najlepszy poziom, a najlepszym sposobem, aby go osiągnąć jest zachowanie spokoju.
Czy czujesz, że pozostajesz w cieniu Víctora Valdésa?
Mam wielki szacunek dla niego za to, co osiągnął. Jednak to jest zupełnie inna sytuacja i teraz ja chcę dać klubowi swoją najlepszą wersję. Nie przyszedłem tutaj, aby ludzie zapomnieli o Valdésie, bo on był świetnym bramkarzem i ja także tego chcę. To wszystko.
Kiedy zadebiutowałeś w Bundeslidze w Mönchengladbach, walczyłeś, aby nie stracić miejsca w bramce. To było jak przyspieszona nauka zawodu…
Nauka wszystkiego… To było szaleństwo. Tam panowała prawdziwa presja. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze i udało nam się nawet awansować do europejskich rozgrywek. Jestem dumny z tego, co tam osiągnąłem.
Kiedy Lucien Favre wystawił Cię w bramce w wieku 19 lat, byłeś na to gotowy?
Zawsze jestem gotowy, bo gram w piłkę i to jest moje życie. Kiedy jestem na boisku zawsze jestem uśmiechnięty, to jest sport, który daje mi radość. Nie czuję presji.
Co pomyślałeś, gdy zadzwonił Zubizarreta?
To był zaszczyt, ale zawsze staram się zachować spokój w trakcie negocjacji. Gdy wszystko było na dobrej drodze, Andoni dużo ze mną rozmawiał, przygotowywał mnie na to, co mnie czeka w tutaj – nowy klub, nowi ludzie, media… Barça przeżyła wspaniałe lata i wiem, że z każdym rokiem może być lepiej. To wywołuje we mnie pozytywne uczucia.
Czy Zubi dużo mówił o trudnościach bycia bramkarzem Barçy?
Tak, zdaję sobie sprawę, jakie są cele tego klubu. Jednak mimo wszystko staram się być sobą i iść swoją drogą.
W klubie panuje inna filozofia, czy panują tu inne metody treningowe?
Cóż, trzeba przede wszystkim podkreślić, że tutaj codziennie trenujesz z zawodnikami, którzy grają na wręcz kosmicznym poziomie. Podczas każdej sesji panuje maksymalna intensywność. Nawet trochę większa niż w niemieckim futbolu. Podczas treningów unikamy kontaktów, lecz trenujemy z taką samą intensywnością, z jaką gramy. Muszę być wdzięczny Mönchengladbach za to, co mi dała, bo dzięki temu mogłem dostać się do takiego klubu jak Barça.
Lubisz trenować z José Ramónem de la Fuente?
To wspaniała osoba. Uwielbiam go. Dużo rozmawiamy. Podobają mi się jego metody, które często dają mi inne poglądy na bycie bramkarzem. W całej mojej karierze pracowałem z różnymi trenerami i od każdego z nich nauczyłem się czegoś innego. Jestem tutaj, bo chcę się uczyć i próbować różnych rzeczy.
Dużo się mówi o specyficznej grze bramkarza w Barçy. Czy Bravo i Masip mają podobne cechy?
Nie ma mowy, nie ma dwóch takich samych zawodników. Każdy z nas trzech jest inny i każdy w inny sposób zachowuje się w bramce.
Marzysz o debiucie na Camp Nou?
Nie. Mam nadzieję, że kiedy dostanę swoją szansę moja gra się spodoba.
Ostatni oficjalny mecz rozegrałeś 10 maja…
Jestem gotowy do gry, gdy trener uzna to za stosowne.
Jesteś bramkarzem z powołania?
Kiedy byłem mały, chciałem być piłkarzem, przede wszystkim napastnikiem. Gdy brakowało bramkarza, postanowiłem, że spróbuję. W wieku 12 lat zdecydowałem, że chcę pozostać w bramce. To była trudna decyzja, ale jej nie żałuję.
Czy bramkarz musi być trochę szalony?
Mówi się, że musi mieś wyjątkową osobowość i w pewnym sensie myślę, że to jest prawda. Wiesz, że w bramce jesteś sam i jesteś odpowiedzialny za każdy błąd.
Czy masz jakiś punkt odniesienia?
W dzieciństwie zawsze byłem zapatrzony w Olivera Kahna. Teraz staram się mieć swój własny styl.
Czy to prawda, że jeśli ktoś stanie na Twoich rękawicach, już ich więcej nie użyjesz?
Tak, to głupie, ale robię to od 14 roku życia, choć nie wiem, dlaczego.
Czy jesteś przesądny?
Nie, to jedyna dziwna rzecz, którą robię.
Gdzie byłeś podczas finału Mundialu?
W Barcelonie. Po prostu rozpoczynałem treningi. Finał oglądałem w hotelu z moim przyjacielem, dziewczyną i agentem.
Czy trudno było Ci oglądać Mundial?
Trener wybrał swoich 23 zawodników, którzy byli najlepsi i to szanuję. Oczywiście, kiedy Niemcy wygrywali Mundial pomyślałem: „Och! Ja też tam mogłem być.”, ale poza tym szanuję ten zespół. Wykonali wspaniałą robotę. Nie jest łatwo zostać mistrzem w Brazylii.
Teraz trudno będzie ktokolwiek zdetronizować Neuera…
On zagrał na dwóch Mistrzostwach Świata i Europy, więc jego wydajność jest niepodważalna. Oczywiście chciałbym bronić bramki reprezentacji, ale wszystko, co mogę zrobić, to dać z siebie wszystko.
Czy sądzisz, że styl Barçy będzie punktem odniesienia dla nowych Niemiec?
Nie do końca, ale prawdą jest, że w ostatnich latach reprezentacja Niemiec zaczęła grać bardziej otwarty futbol, bardziej ofensywny i myślę, że jest to korzystna zmiana.
Kiedy nastąpi ta zmiana?
Nie wiem, myślę, ze to będzie przychodzić stopniowo. Niemcy to wielki kraj, idealny do gry w piłkę nożną, której struktura w ostatnich latach rozwinęła się znacząco.
Czy wciąż obserwujesz Borussię Mönchengladbach?
Z daleka. Mają dobry zespół, który ciągle się rozwija. To mój zespół i mam nadzieję, że wszystko ułoży się dobrze.
W Borussii spotkałeś się z Marco Reusem. Czy widzisz go w Barçy?
On jest jednym z najlepszych na świecie. Grałem z nim dwa lata i mogę wszystkich zapewnić, że lepiej mieć go w swojej drużynie niż na odwrót. On jest nie do zatrzymania.
Jak futbol niemiecki przyjął Guardiolę podczas jego pierwszego roku?
On jest bardzo podziwianą osobą, ze względu na jego osobowość. To bardzo inteligentny człowiek, który wykonał wspaniałą robotę. Nie miał łatwego zadania, obejmując zespół Heynckesa, który wygrał wszystko. Jednak Bayern to był dobry wybór.
Źródło: LEsportiuDeCatalunya.cat