Belg – Thomas Vermaelen dołączył do Barçy latem tego roku z reputacją solidnego środkowego obrońcy. Jednak jego techniczne zalety szybko zostały przyćmione długą historią kontuzji, która towarzyszyła jego CV.
W rzeczywistości zawodnik zdał testy medyczne w Barçy, pozornie bez żadnych problemów. Jednak dzień później kataloński klub ogłosił, że obrońca będzie musiał kontynuować proces rekonwalescencji po kontuzji ścięgna udowego w prawej nodze, której nabawił się podczas Mistrzostw Świata w Brazylii.
Półtora miesiąca później klub poinformował, że Belg w końcu dostał zielone światło i będzie dostępny dla Luisa Enrique. Jednak sam trener był ostrożny w stosunku do jego występów na boisku, twierdząc, ze po tak długiej kontuzji powinien powoli być wprowadzany do gry.
Rzeczywistość jednak była taka, że zaledwie kilka dni później zawodnik nabawił się kolejnej kontuzji i musiał znów trenować indywidualnie. Sytuacja ta wywołała alarm u fanów, biorąc pod uwagę kwotę jego transferu (15 milionów) oraz fakt, że wciąż nie może być dostępny dla trenera.
Obecnie zawodnik skarży się na uraz przywodziciela. W zasadzie służby medyczne katalońskiego klubu twierdzą, że ten uraz nie jest poważny i zawodnik powinien wrócić do normalnych treningów już w najbliższych dniach. Jednak to wcale nie oznacza końca pytań, tym bardziej, że Vermaelen spędził 456 dni na leczeniu kontuzji w ciągu ostatnich 4 lat.
Źródło: Sport.es