Rezerwy FC Barcelony zremisowały bezbramkowo we wczorajszym meczu z Realem Sporting na Miniestadi. W pierwszej połowie to Asturyjczycy byli zdecydowanie lepsi, a w drugiej Barça przejęła kontrolę i miała zdecydowanie więcej akcji, niż potrzeba aby wygrać mecz.
Podczas wczorajszego spotkania na Miniestadi odnotowano najlepszą frekwencję w tym sezonie. FC Barcelonę B mierzącą się ze Sportingiem przyszło zobaczyć 5348 kibiców.
Obrony Ortoli
Mecz rozpoczął się podwójną okazją strzelecką Sportingu. W ciągu piętnastu sekund Ortolá musiał interweniować, by zablokować strzał Jony, który ostatecznie wylądował obok siatki. Akcja ponownie rozpoczęła się od rzutu rożnego i centry zakończonej strzałem Sergio, którego bieg zmienił jednak Sergi Samper i oddalił zagrożenie od bramki. Eusebio w tym meczu ponownie użył ustawienia 3-4-3, które ostatnio często praktykuje w tej drużynie, z Grimaldo na lewej stronie. Jednakże zawodnicy „Pitu” Abelardo bardzo dobrze to odczytali i dzięki temu stwarzali wiele zagrożenia na połowie Barcelony. W pierwszych minutach meczu posiadanie piłki było na korzyść Asturyjczyków, a zawodnicy Eusebio musieli się skupić głównie na obronie, by nie dopuścić do straty gola.
Reakcja Blaugrany
Po kilkunastu minutach dominacji Asturyjczyków, Barcelona zaczęła tworzyć swoje, niemniej groźne akcje i po wielu ostrzeżeniach ze strony gości, wreszcie przyszła najlepsza akcja Blaugrany. Była minuta 33, kiedy Diagne i Adama tworzyli niezłą akcję. Bramkarz Sportingu wybił strzał napastnika Barcelony i wtedy Dongou strzelił, jednakże nie trafiając.
Otwarta druga część meczu
Początek drugiej połowy był bardzo podobny do początku pierwszej – Asturyjczycy stwarzali sobie mnóstwo okazji do zdobycia pierwszego gola, a defensywa Barcelony musiała pozostać skupiona i wciąż zatrzymywać ataki gości. Ostatecznie jednak obraz meczu się zmienił, a Sporting przestał dominować. Mecz stał się otwarty, obie drużyny stwarzały sobie podobna ilość dobrych okazji do zdobycia bramki, a im bliżej do końca, tym bardziej dominować zaczynała Barcelona.
Ostateczna dominacja Blaugrany
Adama był najbardziej aktywnym piłkarzem rezerw, cały czas widocznym po prawej stronie boiska i to głównie on przyprawiał defensywę o ból głowy. Katalończycy zaczęli grać dużo lepiej niż Sporting, który zaczął odczuwać zmęczenie. W 75 minucie przyszła najbardziej kontrowersyjna akcja meczu. Adama Traoré w typowy dla siebie sposób ominął dwóch obrońców, wszedł w pole karne przeciwnika, a tam Menéndez powalił go na ziemię. W pierwszym momencie sędzia podyktował rzut karny, jednak po konsultacji z asystentem zmienił zdanie i pokazał żółtą kartkę piłkarzowi Barcelony. Poprzez ilość stworzonych akcji, Katalończycy byli w stanie wygrać, jednakże ani Cámara ani Dongou nie byli w stanie pokonać Cuéllara. Ostatecznie Barça B zdobyła jeden punkt w pojedynku z drużyną, która nie przegrała jeszcze żadnego meczu w lidze.
FC Barcelona B 0:0 Real Sporting de Gijón
Barça B: Ortolà, Grimaldo, Edgar Ié, Macky, D. Diagne J.Cámara (Maxi Rolón 84’), Samper, Gumbau (Pol Calvet 87’), Adama, Dongou, Joan Román (Sandro 56’)
Sporting Gijón: Cuéllar, Luis H, A.Menéndez, Bernardo, Sergio A, M.Guerrero (C.Castro 63’), Nacho Cases, Lora, Carmona (Juan Muñiz 76’), Jony, D.Ndi (P.Pérez 83’)
Źródło: FCBarcelona.es