Gdy latem przechodził do Barcelony wydawało się, że to właśnie on będzie podstawowym bramkarzem katalońskiego klubu. Dziś jednak musi pogodzić się byciem numerem 2, za Claudio Bravo.
Dwa dni temu ze stanowiska dyrektora sportowego Barçy został zwolniony jego przewodnik w klubie, legendarny bramkarz – Andoni Zubizarreta. Zawodnik jednak nie ma zamiaru się poddawać. „Jestem tu, żeby przekonać ludzi, że muszę grać. Dlatego tutaj przyszedłem i zamierzam dalej walczyć”, powiedział ter Stegen.
Redaktor prestiżowego niemieckiego tygodnika – Sport Bild odwiedził bramkarza w jego domu w Castelldefels i przeprowadził z nim wywiad, którego najciekawsze fragmenty prezentujemy poniżej.
„Chcę zostać numerem jeden i jestem przekonany, że mogę to osiągnąć. Na razie staram się poprawiać i pracować. Mogę tylko próbować pokazywać, ze jestem lepszy”, przyznał zawodnik.
„Lucho zapowiedział, że chciałby zmian przed drugą połową sezonu”, przyznał bramkarz, który ma nadzieję, że to może oznaczać dla niego ogromną szansę.
„Jest mi dobrze tutaj, ale sytuacja jest naprawdę trudna. Nie jest łatwo być widzem. Kłamstwem byłoby, gdybym powiedział, że to mnie nie obchodzi”, dodał ter Stegen.
„W Gladbach miałem wszystko. Sądzę jednak, że to było dobre, że porzuciłem tę komfortową strefę. Musiałem postąpić wbrew temu, co dyktuje mi serce, ale teraz jestem szczęśliwy i zadowolony, ze to zrobiłem”, stwierdził reprezentant Niemiec.
„Dani Alves jest wyjątkową osobą, bardzo zabawną i bardzo ważną dla tego zespołu. Pomimo tylu gwiazd w Barçy nikt nie myśli, że jest największym. Messi i Neymar są całkiem normalni – muszą jeść, pić, chodzić do łazienki…”, dodał zawodnik.
Zapytany o to, co go najbardziej zaskoczyło w Barcelonie odpowiedział, że „presja ze strony prasy, fanów i środowiska”.
Źrodło: Bild.de