Dziś zespół Barcelony czeka jedno z najważniejszych spotkań tego sezonu. Na własnym stadionie podejmie drużynę Atlético Madryt. Dla Barçy to niemal mecz o wszystko. Porażka oznaczałaby powiększenie straty do Realu. Ba, nawet spadek w tabeli. W dodatku atmosfera wokół klubu uległaby dodatkowemu pogorszeniu. Także dla Luisa Enrique to mecz o wszystko. W jakich humorach będą piłkarze Barcelony po tym spotkaniu? Początek o godzinie 21:00.
Czwartkowe wysokie zwycięstwo z Elche tylko na chwilę ostudziło wysoką temperaturę w szatni Barcelony. Nikt tak naprawdę nie spodziewał się by Barça i to spotkanie przegrała. Wiadome było, że to dzisiejszy pojedynek z Atlético będzie prawdziwym wyznacznikiem formy katalońskiego zespołu.
Gdyby nie porażka z Realem Sociedad to o dzisiejszym meczu nie mówiłoby się głośno jak teraz. Byłby to zwykły hit kolejki nic więcej. Jednak potknięcie Barcelony w ostatni weekend dodało temu spotkaniu więcej pikanterii. Ostrość czuć jedynie w obozie gospodarzy. Barça ma nóż na gardle, który odsunąć może tylko zwycięstwo. Dawno na Camp Nou czegoś takiego nie było.
To będzie również wielki sprawdzian dla Luisa Enrique. Nie wiadomo, ile jest prawdy w plotkach o nałożonym na niego ultimatum. Pewne jest jednak to, że wynik dzisiejszego spotkania będzie miał decydujący wpływ na jego przyszłość w katalońskim klubie. Jeden ważny sprawdzian w tym sezonie udało mu się zdać. Jednak pozostałe oblewał. Zagadką jednak jest to, czy zwycięstwo z PSG, które dało Barcelonie awans z pierwszego miejsca to zasługa Asturyjczyka czy samych zawodników. Dziś to zawodnicy będą równie ważni. Pytanie czy zmotywują się dla dobra drużyny czy dla dobra trenera, z którym według plotek są w konflikcie.
Jedyną opcją dla Barcelony jest zwycięstwo. Zadanie to jest jednak bardzo trudne. Na Camp Nou przyjeżdża Atlético, które prezentuje bardzo dobrą formę. Początek roku mogą uznawać za jak najbardziej udany. Na start pokonali Levante 3:1, a w środę w Pucharze Króla wygrali z Realem Madryt 2:0, robiąc duży krok ku awansowi do ćwierćfinału. W lidze idzie im tak samo jak Barcelonie. Mają tyle samo punktów na koncie, bilans spotkań też jest taki sam. Jedyną różnicą jest liczba strzelonych i straconych goli. W tym aspekcie podopieczni Luisa Enrique są lepsi od swojego dzisiejszego rywala. Patrząc na te statystyki, można dojść do wniosku, że dzisiejszy mecz to walka o pozycję wicelidera.
Podczas gdy kibice drużyny z Madrytu mogą być zadowoleni z gry swoich idoli, tak ich barcelońscy odpowiednicy powodów do radości nie mają. O ile na Camp Nou podopieczni Luisa Enrique radzą sobie znakomicie, tak na wyjazdach gdzieś znika ta forma. Przygnębiające jest to, że na Camp Nou Barça pokonuje Espanyol 5:1, a tydzień później bezbramkowo remisuje z Getafe po słabej grze. Taka nieregularność może mieć złe skutki na koniec sezonu.
Trudno wskazać faworyta. Z jednej strony Barcelona, która na własnym stadionie potrafi rozgrywać kapitalne spotkania, miażdżąc swoich rywali. Z drugiej Atlético, które ma sposób na Barcelonę. W zeszłym sezonie obie ekipy mierzył się ze sobą aż sześć razy. Żadnego Barça nie wygrała. To świadczy o tym, jak niewygodnym przeciwnikiem dla katalońskiego zespołu jest drużyna Diego Simeone. Dziś o zwycięstwie zadecyduje przede wszystkim motywacja. Wygra ten zespół, który bardziej będzie chciał zwyciężyć. Miejmy nadzieję, że tym zespołem będzie Barcelona.
Natalia Muczyńska (DumaKatalonii.pl): Atlético Madryt to na pewno przeciwnik z najwyższej półki i idealny sprawdzian dla obecnej formy piłkarzy FC Barcelony. Po tym meczu może się także okazać, czy Luis Enrique zachowa stanowisko trenera. Jedno jest pewne, widowisko powinno być ekscytujące i piekielnie trudno będzie o zdobycie trzech punktów. Na korzyść zawodników Barçy może działać fakt, że zagrają oni na własnym obiekcie, ale ostatnie mecze z Atléti pokazywały, że nawet i na Camp Nou potrafią walczyć i grać piłkę na najwyższym poziomie. Mimo wszystko, stawiam na minimalną wygarnę Blaugrany! Mój typ: 2:1 po bramkach Neymara i… któregoś z obrońców!
Szymon Ludowski (BlogFCB.com): Czeka nas mecz, który da odpowiedź na wiele pytań. Nie ma się co podniecać zwycięstwem z Elche, prawdziwy egzamin dopiero przed Luisem Enrique. FC Barcelona musi wygrać, jeśli chce pokazać światu, że o żadnym kryzysie nie wie. Obawiam się jednak, że atuty leżą po stronie Atlético. Mistrz Hiszpanii ma jedną, niepodważalną przewagę nad Blaugraną. Ta przewaga nazywa się: Diego Simeone. Szatnia umrze za Cholo i pójdzie za nim w ogień oblana benzyną. Za Luisem Enrique nie pójdzie raczej nikt… Czeka nas piękny wieczór pełen emocji. Niestety, na zwycięzcę typuję jednak Atlético. Paradoksalnie, w szerszym kontekście, Barçy porażka wyjdzie na dobre.
Źródło: Własne