Na ten moment czekali wszyscy kibice hiszpańskiego futbolu. Kolejny Klasyk przed nami, minut do rozpoczęcia meczu coraz mniej, napięcie rośnie, emocje sięgają zenitu, Camp Nou wypełnione po brzegi po to, aby dodać skrzydeł gospodarzom i zgotować piekło gościom. Początek El Clásico o godzinie 21:00.
Październik ubiegłego roku, Santiago Bernabéu. Real Madryt gra porywająco, obnaża wszystkie słabości Katalończyków i zasłużenie wygrywa 3:1. Od tego momentu wszystko zaczyna układać się bardzo źle dla Luisa Enrique i jego zawodników. Rodzące się konflikty, które wypływają do mediów, zamieszanie wokół zarządu, odwołania, rezygnacje… Problemów nie było końca, ale nadszedł moment, kiedy to karty się odwróciły.
Przewaga Realu Madryt w lidze zaczęła topnieć, a drużyna popadła w marazm, który można powiedzieć, że trwa do dzisiaj. To jednak nie ma większego znaczenia, bo Gran Derbi rządzą się swoimi prawami. Faworytem jest FC Barcelona, bo gra u siebie i jest w genialnej formie. Po miesiącach starań wreszcie rozgościła się na fotelu lidera w La Liga, awansowała do finału Copa del Rey, eliminując po drodze Atlético Madryt, a w Lidze Mistrzów uporała się z Manchesterem City.
Z kolei Real nie potrafił wygrać z Villarrealem, Athletikiem, a o mały włos pożegnałby się z Ligą Mistrzów po dwumeczu z… Schalke. Carlo Ancelotti ma problem. Włoch sprawia wrażenie, jakby sam nie wiedział, co się stało z jego zespołem. Carletto, podpowiadam, to nie są maszyny. Brak rotacji w poprzednim sezonie miał „zabić” Diego Simeone i jego graczy, ale tak się nie stało. Tyle szczęścia nie będą mieli piłkarze z Santiago Bernabéu. Już w tej chwili wyglądają na wyczerpanych, brakuje im pomysłu, a powiew świeżości może wnieść Luka Modrić, który wraca po kontuzji.
Walka z czasem
Wydaje się, że w obozie Katalończyków wszystko jest w jak najlepszym porządku. Pozostaje jedno pytanie bez odpowiedzi. Sztab medyczny Blaugrany staje na głowie, aby przywrócić Sergio Busquetsa do stanu używalności. Defensywny pomocnik Barcelony od kilku tygodni jest poza grą, ale w tym tygodniu wrócił do treningów z zespołem. Pytanie, czy nie za wcześnie? Busi jest bez wątpienia postacią fundamentalną, ale na jego pozycji dobrze radzi sobie Javier Mascherano. Osobiście wystawiłbym Argentyńczyka.
W ekipie Królewskich zabraknie Jamesa, który od dłuższego czasu jest kontuzjowany. Z kolei Khedira i Coentrão w tygodniu zmagali się z problemami żołądkowymi i także nie zobaczymy ich na Camp Nou.
MSN vs. BBC
Porównania obu tercetów nie mają końca. Atak Barcelony jest zabójczy. Suárez wreszcie jest Suárezem. Strzela pewnie, odzyskał instynkt, a poza tym potrafi genialnie obsłużyć partnerów. Leo Messi aż prosi się o testy antydopingowe co godzinę, bo jego forma jest po prostu fenomenalna. Przyczajony Neymar trochę spuścił z tonu, ale wciąż jest bardzo groźny.
Po drugiej stronie mamy Garetha Bale”a, który w tym sezonie totalnie zawodzi. Benzema nie ma konkurencji, ale wciąż potrafi ukąsić. Z kolei Cristiano Ronaldo zawsze jest nieobliczalny, choć w 2015 roku gra zdecydowanie poniżej oczekiwań. Portugalczyk jest też na 2. miejscu w klasyfikacji najlepszych strzelców, a wszyscy wiemy, że CR nie lubi być za kimś.
Dla Barçy to idealny moment na rozegranie Klasyku. Apogeum formy jest właśnie teraz, a Real znajduje się obecnie na zupełnie innym biegunie. Konia z rzędem temu, kto poprawnie wytypuje wynik tego spotkania. Pewne jest to, że czeka nas emocjonujący wieczór. Zresztą, kiedy El Clásico takie nie było?
Natalia Muczyńska (DumaKatalonii.pl): Wydaje się, że piłkarze FC Barcelony nie mogli trafić na lepszy termin rozgrywania El Clásico! Katalończycy są w wyśmienitej formie i w doskonałych humorach, za to Real Madryt w ostatnim czasie stracił kilka punktów w lidze i o mały włos nie odpadł z Ligi Mistrzów. Słabsza dyspozycja rywala nie oznacza jednak spacerku dla podopiecznych Luisa Enrique. Derby zawsze rządzą się swoimi prawami, więc pewne jest, że będziemy mogli być świadkami doskonałego widowiska. Myślę, że dodatkową motywacją dla zawodników z Camp Nou jest fakt, że mogą odskoczyć największemu przeciwnikowi na cztery punkty, co może być znaczące w kwestii zdobycia mistrzowskiego trofeum. Liczę na zwycięstwo, liczę na festiwal bramek, liczę na Messiego! Mój typ: FC Barcelona 3:1 Real Madryt i hat-trick Leo (jak nie w golach, to w asystach!).
Ewelina Kwit (BlogFCB.com): Hiszpański Canal+ ogłosił niedzielne Gran Derbi mianem „Clásico por el Trono”, czyli klasykiem o tron. Trzeba przyznać, że coś w tym jest. Oczywiście po spotkaniu z Realem Madryt będzie jeszcze wiele meczów do rozegrania na drodze do mistrzostwa, ale faktem jest, że najbliższy Klasyk może wyłonić przyszłego triumfatora w La Liga. Po tym, jak Atlético Madryt odpuściło z walki o tytuł, mamy dwóch kandydatów. W przypadku zwycięstwa Barça będzie mieć 4 punkty przewagi nad Królewskimi, co w tym momencie sezonu byłoby sytuacją niemal idealną. Na pewno łatwo nie będzie, bo w obu drużynach będzie przed tym spotkaniem pełna mobilizacja, ale myślę, że zgodnie z przewidywaniami bukmacherów Duma Katalonii wyjdzie z tego starcia zwycięsko. Limit niewykorzystanych sytuacji został osiągnięty w środowym meczu z City, więc w najbliższym starciu wszystko musi wpadać. Wierzę, że nasz kosmiczny atak pośle BBC na drzewo. Obstawiam wynik 3:1.
Źródło: Własne