Założyciel katalońskiego dziennika „Sport”, Josep Casanovas, napisał krótki felieton na temat spraw, które mocno uderzają w wizerunek Barcelony. Przypomniał, co w tej chwili powinno być dla klubu najważniejsze.
Najpierw drużyna
Uporządkujmy priorytety Barcelony. Najpierw trzeba postawić granicę miedzy tym, co jest pilne, ważne i nieistotne. Pomieszanie koncepcji może wprowadzić do drużyny chaos i niepotrzebny bałagan.
Przede wszystkim, trzeba skończyć ze spekulacjami o Neymargate. Sprawa znajduje się już w rękach hiszpańskiego sądu i należy poczekać do wyników postępowania. Tym, który zakończy tę sprawę jest sędzia Pablo Ruz, a pozostali zainteresowani muszą uzbroić się w cierpliwość i pozostawić osąd odpowiednim władzom.
Druga sprawa – wybory na prezydenta. Dopóki władzę sprawuje Bartomeu, temat wyborów powinien być zakazany. Na razie mamy jedynie oficjalne stanowisko klubu, które w styczniu ogłosiło, że latem zostaną rozpisane wybory. Zanim to się jednak stanie, lepiej, żeby nikt nie zatruwał atmosfery w zespole. Dzieje się niedobrze, kiedy sprawy pozasportowe destabilizują formę zespołu. Od momentu, w którym klub poinformuje o kandydaturach, aż do dnia, kiedy socios udadzą się do urn, pozostanie 45 dni, żeby przedyskutować kampanie poszczególnych kandydatów.
To, co się należy i do czego jesteśmy zobowiązani, to obdarowanie zaufaniem i spokojem drużynę Luisa Enrique, która toczy walkę na trzech frontach. Zasługuje na uznanie fakt, że problemy omawiane w gabinetach klubowych nie wpływają negatywnie na samych zawodników. Co więcej, można powiedzieć, że dzięki dobrym wynikom, obraz Barcelony pozostał ponad wszelkimi oskarżeniami.
Witamina pucharów
Priorytety są oczywiste. Skazany na porażkę jest ten, kto więcej myśli o własnych interesach niż potrzebach klubu. Socios czytają, słuchają i obserwują. A zatem, mniej rozmawiania o pozwanych, prezesach i intrygantach i – tych, którzy chcą wędkować we wzburzonej wodzie. Skupmy się na najbliższym spotkaniu z Celtą, które interesuje nas najbardziej. Trzy punkty w Vigo mają takie same znaczenie w walce o mistrzostwo, co wygrana w ostatnim spotkaniu z Realem. Niepokój budzi jednak kontuzja Messiego, która uniemożliwiła mu występy w reprezentacji Albicelestes. Potrzebna jest natychmiastowa diagnoza, żeby wiedzieć do czego mamy się przygotować i zminimalizować ryzyko „wirusa FIFA”. Ćwierćfinał z PSG zbliża się wielkimi krokami, dlatego trzeba postawić na nogi Messiego, który poprowadzi nas do zwycięstwa. Wszystko inne nie ma wielkiego znaczenia i spada na drugi plan, bo wygrane puchary mogą być witaminą, która wyleczy Barçę, zawodzącą w klubowych biurach.
Źródło: Sport.es