Urugwajskie „Canal 10” przeprowadziło wywiad z Luisem Suárezem, w którym wspomina trudne dzieciństwo, rozstanie z narzeczoną i pierwszą podróż do Barcelony.
Szkoła
„Nie zachowywałem się dobrze. Nigdy nie byłem spokojny. Pamiętam, że mama dała mi zeszyt, w którym nauczycielka miała zapisywać czy byłem grzeczny. Wiedziałem, że postępowałem źle”.
Kiepska sytuacja finansowa
„W domu brakowało praktycznie wszystkiego, ale nigdy talerza z jedzeniem. Nie wstydzę się mówić, że mając 11 lat, pomagałem dziadkowi w reperowaniu samochodów, żeby przynieść pieniądze do domu. Mama nie chciała mi pozwolić na pracę, ale mówiłem jej, że wychodzę do znajomych. Kiedy miałem 10 lat, moja matka pracowała w sklepie, a ja szukałem napiwków, które jej zostawiali. Podczas gdy ojciec czy brat gotowali, ja chodziłem robić zakupy. Takie kwestie przypominają mi o poświęceniu się w imię futbolu. Dzięki temu, doceniam wszystko bardziej. Nie wstydzę się mówić o rzeczach, które robiłem, żeby mieć na jedzenie”.
Znaczenie Sofii
„Jest świadoma tego, że pomogła mi. Otworzyła oczy na różne kwestie. Myślałem, że jestem głupi, ale po prostu nie miałem ochoty robić niektórych rzeczy. Goniła mnie do lekcji albo sama je za mnie odrabiała. Zaczęliśmy chodzić ze sobą kiedy miałem 15 lat, a ona 12. Szybko skończyła 13 lat, ale ja nie wiedziałem co to znaczy mieć 12 czy 13 lat. Dzięki niej miałem odwagę robić niesamowite rzeczy, jak np. spacer z Montevideo do Soñymaru (odległość 21 km)”.
Pożegnanie ukochanej
Kiedy Sofia oznajmiła, że przeprowadza się do Barcelony, wszystko się skomplikowało. Przez moją sytuację finansową wiedziałem, że nie zobaczę jej już więcej. Byliśmy dojrzałą parą, którą czekało rozstanie. Dzień przed wyjazdem, płakaliśmy przez całą noc. Następnego dnia wyleciała, a ja miałem rozegrać spotkanie. Nie miałem siły. Płakałem w łóżku, spoglądając na zapiski, które mi pozostawiła. Aż w końcu przyszedł mój brat, który kazał mi wstać i pójść na mecz”.
Pierwsza podróż do Barcelony
„Nie miałem pieniędzy na lot do Barcelony. Jednak mój wielkoduszny brat pożyczył mi trochę pieniędzy. Dał mi 70 dolarów, czyli 40-50 euro. To była długa podróż. Zgubiłem się i zatrzymali mnie celnicy… Miałem zaledwie 16 lat. Nie posiadałem żadnego adresu, ani nic. Przyleciałem w białej koszuli, a krew sączyła mi się z nosa. Moja narzeczona czekała na lotnisku. Samolot wylądował, a ja nie wychodziłem. Zatrzymali mnie, ale nie wiedziałem dlaczego. Powiedzieli mi, że nie podałem żadnego konkretnego adresu. Wyjaśniłem im, że przyleciałem na 15 dni, żeby zobaczyć morze i góry, które widziałem z samolotu. Otworzyli mi walizkę, żeby przejrzeć moje rzeczy. Znaleźli w niej paczkę dla krewnego, w której był numer telefonu i miejsce zamieszkania. Miałem szczęście. Zadzwonili do ojca mojej narzeczonej, 3 czy 4 godziny po wylądowaniu. Wszystko się wyjaśniło, ale to, co przeżyła moja narzeczona było najgorsze. Lotnisko w Barcelonie miało trzy lub cztery terminale. Wychodziłem przez jeden z nich, a ona przeszła wszystkie, żeby zobaczyć, gdzie jestem. Aż w końcu pojawiłem się w białej koszuli, poplamionej krwią”.
Tak go widzą Iniesta, Messi i Mascherano
Iniesta: „Luis jest wyjątkowym facetem. Miałem okazję poznać go wcześniej. Jestem szczęśliwy, że mógł do nas dołączyć”.
Mascherano: (Przypominają mu, że wystąpił w reklamie promującej Urugwaj) „Jestem krytykowany we własnym kraju. Zabili mnie tym”.
Na jednym z treningów Mascherano zaliczył zdecydowane wejście w Suáreza: „Przypomina mi o tym codziennie. Jednak dogadujemy się. Luis lubi zaczepki, ale to dobry chłopak. Kiedy podróżujemy, gramy razem w chińczyka. To straszne. Nie może nic robić. Żadnego kopania, rzucania się”.
Messi: „Początkowo zachowywał się dość nerwowo, ale było, minęło”.