Dziś wieczorem Barcelona zakończy kwietniowe zmagania, które były istotne dla jej losów w tym sezonie. Podopieczni Luisa Enrique wykonali założone cele i teraz czekać ich będzie maj, który będzie jeszcze ważniejszy niż kończący się miesiąc. Początek spotkania z Getafe o godzinie 20:00.
Na początku kwietnia mówiło się, że od wyników jakie Barcelona osiągnie w kwietniu zależeć będzie to, czy dalej będzie bić się o mistrzostwo Hiszpanii i zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Piłkarze z Camp Nou nie zawiedli oczekiwań kibiców. Co prawda czeka ich jeszcze ostatni kwietniowy mecz, lecz dzisiejsze spotkanie z Getafe nie powinno sprawić Barcelonie większych problemów. Kwiecień można uznać za jak najbardziej udany. Barça nie przegrała żadnego spotkania. W wielkim stylu odprawiła PSG, nie dała się dopaść Valencii. I gdyby nie remis z Sevillą kwiecień nazwać można byłoby perfekcyjnym w wykonaniu podopiecznych Luisa Enrique.
Teraz Barcelonę czekają rozstrzygające spotkania w lidze, półfinałowy dwumecz z Bayernem Monachium oraz finał Pucharu Króla. Zawodników ze stolicy Katalonii stać na to, by sięgnąć po oba tytuły i zapewnić sobie prawo do gry w czerwcowym finale w Berlinie. Warto więc podejść do majowych pojedynków ze świetnymi moralami, a spotkanie z Getafe wydaje się idealne, by dodać sobie pewności.
Większość drużyn, które przyjeżdżają na Camp Nou, opuszczają stadion Barçy w roli przegranych. Od czasu do czasu komuś uda się wywieźć jeden punkt, a jeszcze rzadziej trzy. Podobnie jest w przypadku Getafe. Madryckiemu zespołowi rok temu udało się zdobyć jeden punkt, remisując z drużyną Taty Martino 2:2. Był to jednak odosobniony przypadek w porównaniu do poprzednich lat. Cztery wcześniejsze spotkania kończyły się zwycięstwami gospodarzy, którzy zaaplikowali gościom 14 goli, tracąc tylko trzy. Widać zatem, że z punktu historycznego Getafe odpada już w przedbiegach. Jedyną nadzieją ekipy Pablo Martína może być ostatnia potyczka obu drużyn, w której padł bezbramkowy remis, po słabej grze Barcelony. Mało prawdopodobne jest, by podobny scenariusz powtórzył się dziś.
W obecnym sezonie Getafe spisuje się tak jak zwykle – ani dobrze, ani źle. Nie jest to drużyna, która mierzy w europejskie puchary, ale też nie chcą ujrzeć widma spadku. Pozycja w środku tabeli i pozostanie w Primera División to cele numer jeden drużyny z Madrytu. Na razie udaje im się to i wydaje się, że w kolejnym sezonie ponownie zobaczymy zawodników w niebieskich strojach. Zespół Getafe charakteryzuje się jedną z najniższych skuteczności pod bramką rywala. Strzelili 28 bramek i tylko trzy inne drużyny mają gorsze wyniki. Lepiej jest, jeśli chodzi o stracone bramki. Tu już jednymi z najgorszych nie są.
Faworytem dzisiejszego meczu jest Barcelona. Jest w świetnej formie i gra u siebie. W dodatku oprócz znakomitej dyspozycji całej drużyny, również jej poszczególne tryby spisują się bardzo dobrze. O kosmicznym tercecie nic nie muszę mówić. Rośnie za to forma Andrésa Iniesty, co może cieszyć. W końcu Hiszpan w formie to jeden z najlepszych piłkarzy świata. Wciąż wysoki poziom prezentują bramkarze oraz obrońcy.
Przed podopiecznymi Luisa Enrique jedno z łatwiejszych spotkań, w którym obowiązkiem jest zdobycie trzech punktów. Getafe ma małe szanse na sprawienie niespodzianki. W dodatku widać ostatnio, że piłkarze Barcelony na poważnie podchodzą do pojedynków i szanują swoich rywali. Zwycięstwo jest dziś wymagane. Inaczej droga po mistrzostwo kraju może się skomplikować.
Aleksander Stanuch (DumaKatalonii.pl): Wtorkowy pojedynek z Getafe będzie dla Barcelony przystawką i okazją dla Luisa Enrique, aby rotować składem w celu zachowania świeżości. Blaugranie pozostało pięć kroków do zdobycia mistrzostwa, a najbardziej wymagający będzie bój z wojownikami Diego Simeone w przedostatniej kolejce. Terminarz jest sprzyjający, forma zawodników Barcelony bardzo wysoka, więc trzy punkty powinny być formalnością. Goście nie słyną z żelaznej defensywy, więc tym bardziej nie powinni zachować czystego konta na Camp Nou. Obstawiam 4:0 najmniejszym nakładem sił.
Hubert Bochyński (BlogFCB.com): Spoglądając na spotkania, które zostały Barcelonie do końca sezonu, wydaje się, że potyczka z Getafe będzie jedną z najłatwiejszych, zwłaszcza że to madrytczycy zawitają na Camp Nou. Podopieczni Luisa Enrique prezentują się ostatnio z dobrej strony i pokonanie ligowego średniaka nie powinno stanowić większego problemu. Jest to też doskonała szansa, by dać szansę gry piłkarzom, którzy w ostatnim czasie występują rzadziej, mając także na uwadze napięty grafik do końca kampanii. Spodziewam się jednostronnego widowiska i dużej liczby bramek, ale tylko ze strony gospodarzy. Blaugrana wygra 4:0, a hat-trickiem popisze się Leo Messi.
Źródło: Własne