Dani Alves pojawił się dziś na konferencji prasowej, podczas której wyjaśnił m.in. powody swojej decyzji o pozostaniu w Barcelonie.
„Tak jak powtarzałem już wiele razy, podczas celebracji tytułu, czy innych okazji – jestem w miejscu, w którym czuję się kochany. Oczywiście były takie chwile, gdy w to wątpiłem, jednak na drugi dzień już byłem pewny, że większość ludzi mnie chce i docenia”, powiedział Alves.
„To nie była kwestia wygranej lub przegranej. Nie było walki pomiędzy Danim a klubem, ani tego, że odrzuciłem ofertę z powodów finansowych. Gdyby była to kwesta pieniędzy, to nie byłoby mnie już tutaj. Moje serce jednak podpowiedziało mi, żebym tutaj został. Moim wyzwaniem nie było szukanie przygód, lecz odkrywanie siebie”, stwierdził zawodnik.
„Chcę, żeby było jedno jasne – nie mam złych relacji z prezydentem. Wręcz przeciwnie, mam są one bardzo dobre. Jednak każdy stara się bronić swoich praw i to był proces negocjacji. Oni zaproponowali mi jedną rzecz, a ja jej nie chciałem. Ja poprosiłem o jedno, a oni nie chcieli ustąpić. Na szczęście w końcu doszliśmy do kompromisu. Nie mam złych relacji z prezydentem. Kiedy mówiłem, że nie czułem się komfortowo, że to na pewno nie z winy prezydenta. Ludzie wątpili mnie, nie widzieli wyników, mówili, żebym kończył karierę. Ja jednak jestem bardzo uparty”, przyznał Alves.
„Messi mi powiedział: „Dani zostań. Gdzie będzie Ci lepiej niż tutaj?” Rozmawialiśmy o tym, że żyje nam się bardzo dobrze w tym klubie, że mamy tyle wspaniałych miejsc w tym mieście, wspaniały klimat. Podobną rozmowę przeprowadziliśmy rok temu i wówczas także stwierdziliśmy, że nigdzie nie będzie nam lepiej niż tutaj”, powiedział Brazylijczyk.
„Luis Enrique jest osobą, która zawsze wierzyła we mnie, nawet gdy inni wątpili. On był osobą, która wpłynęła na moją decyzję. Lubię pracowitych ludzi, z charakterem, takich, w których widzę cząstkę siebie. Na początku sezonu powiedział mi jedno zdanie, które wiele dla mnie znaczyło: „Dani zostań jeszcze na rok, a na koniec będziemy się cieszyć”. Przypomniałem sobie o nim, gdy sędzia zagwizdał w Berlinie”, stwierdził Alves.
„Cieszę się, że podjąłem tę decyzję. Jestem tutaj bardzo szczęśliwy i chcę dla tego klbu wszystkiego, co najlepsze”, powiedział obrońca.
„Mam trzy lata kontraktu i zrobię wszystko, by wytrwać do trzeciego roku. Sądzę, że przyszły rok, pod względem osobistym, będzie lepszy od poprzedniego. Przejście na emeryturę w Barçy jest jedną z możliwości”, przyznał zawodnik.
„Nie lubię porównań, ale myślę, że ten zespół jest lepszy niż ten który wywalczył pierwszy tryplet. Czerpiemy dużo radości z gry i w drużynie panuje wspaniała energia. Sądzę więc, że ta grupa jest trochę lepsza od poprzedniej”, powiedział Alves
„Powiedziałem, że również odnowię kontrakt, bo zrobił to Luis Enrique. On dał nam dużo nadziei. Razem wywalczyliśmy tryplet, a możemy jeszcze walczyć o sekstet. Myślę, że zasłużył na odnowienie tego kontraktu”, przyznał Brazylijczyk.
Źródło: MundoDeportivo.com