Nareszcie finał! Długi czas kibice Barcelony i Juventusu wyczekiwali dzisiejszego dnia. Na Stadionie Olimpijskim w Berlinie wyłoniona zostanie najlepsza drużyna tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Stawka jest wielka. Obie drużyny nie mogą pozwolić sobie na drobne potknięcie. Z pewnością będziemy świadkami wielkiego widowiska, przepełnionego pięknymi zagraniami i emocjami. Początek wielkiego finału o godzinie 20:45.
Jeden mecz, ale jakże ważny. O finale Ligi Mistrzów marzy każdy chłopiec. Dziś ten sen stanie się rzeczywistością dla niektórych zawodników. Inni ponownie posmakują gry w finale najważniejszych klubowych rozgrywek świata. Zwycięstwo dla jednych będzie nagrodą za ogrom pracy wykonanej przez prawie rok. Dziś hektolitry potu zamienione będą na łzy – szczęścia lub rozpaczy.
Oba kluby trochę musiały czekać by znów stanąć przed szansą wywalczenia Ligi Mistrzów. Krócej czekała Barcelona. Zespół z Camp Nou ostatni finał rozegrał cztery lata temu na Wembley. Prowadzona wówczas przez Pepa Guardiolę Barça w świetnym stylu pokonała Manchester United 3:1. Z kolei rywal Katalończyków – Juventus – do wielkiego finału powraca po dwunastu latach przerwy. W przeciwieństwie do mistrza Hiszpanii, Włosi swojego ostatniego występu w finale nie wspominają najlepiej. Grali wówczas z Milanem. Zwycięzcy nie wyłonił ani regulaminowy czas gry, ani dogrywka. Decydowały karne. W wykonywaniu jedenastek lepsi okazali się gracze z San Siro. Natomiast ostatni triumf Starej Damy miał miejsce w 1996 roku. Wtedy to Juve po karnych wygrało z Ajaxem.
Barcelona i Juventus znają smak wygranej w Lidze Mistrzów. Częściej ten smak czuli piłkarze Barcelony. Katalończycy mają na koncie cztery zwycięstwa, a zawodnicy ze stolicy Piemontu – dwa. Obie ekipy w finale występowały tyle samo razy – siedem. Zatem lepszą skuteczność mają ci pierwsi.
Wygrana w Lidze Mistrzów będzie dla obu zespołów wspaniałym zwieńczeniem sezonu. Barça i Juve mają już na swoim koncie po dwa tytuły. Dziś jedna z nich będzie mogła cieszyć się z trypletu. Trzy trofea w jednym sezonie to nie lada wyczyn. Świadczyć może o tym fakt, iż żaden zespół nie wywalczył trzech pucharów dwukrotnie. Dziś może się to zmienić. Barcelona stoi przed szansą zdobycie drugiego trypletu w historii klubu i to w ciągu sześciu lat.
Kończący się sezon dla Barcelony wyglądał jak jazda rollercoasterem. Jeszcze pół roku temu atmosfera wokół klubu nie była najlepsza. Słabe wyniki i widmo zwolnienia trenera sprawiały, iż mało kto myślał o wywalczeniu jakiegokolwiek tytułu przez podopiecznych Luisa Enrique. Zły okres okazał się zbawienny. Od porażki na Anoeta, Barça gra wyśmienicie, zachwycając wszystkich kibiców. Odzyskali tron w Hiszpanii, a tydzień temu zdobyli Puchar Króla nie dając szans Athleticowi Bilbao.
Inaczej wyglądały rozgrywki dla Juventusu. Piłkarze Massimiliano Allegriego małe trudności mieli na samym początku sezonu. Szybko jednak Stara Dama ustawiła sobie rywali. Tytuł mistrza Włoch wywalczyli z przewagą aż 17 punktów. Puchar Włoch wygrali, pokonując Lazio 2:1.
Droga do finału w Berlinie dla obu ekip była kręta i trudna do przebycia. Barcelona awans z pierwszego miejsca musiała sobie zapewnić w ostatnim meczu fazy grupowej. Później z każdą kolejną rundą przychodziło im się mierzyć z mocniejszym przeciwnikiem. W 1/8 finału rywalem Barçy był Manchester City. Prawo do gry w ćwierćfinale zawodnicy z Camp Nou zapewnili sobie w świetnym stylu, kończąc dwumecz praktycznie w pierwszym spotkaniu. W kolejnej rundzie była powtórka z rozrywki. Rywalem Barcelony było PSG, z którym grała w fazie grupowej. Starcie z Francuzami okazało się łatwiejsze, niż się wydawało. Po raz kolejny Barça pokazała koncert świetnej gry. Wynik dwumeczu: 5:1. W półfinale przyszedł czas na rywala z najwyższej półki – Bayern Monachium. Pojedynek z Bawarczykami nazwano „przedwczesnym finałem” i określenie to okazało się trafne. Byliśmy świadkami wspaniałego widowiska, w którym o wiele lepsza była Barça. Pierwszy mecz wygrała 3:0, a w rewanżu sprawę awansu zamknęła już w pierwszej połowie. Ostatecznie spotkanie na Allianz Arenie przegrała, ale nikt się tym nie przejmował.
Juventus natomiast fazę grupową zakończył na drugim miejscu. W 1/8 finału ich rywalem była Borussia Dortmund. Włosi nie dali żadnych szans Niemcom, pewnie wygrywając oba spotkania, strzelając pięć bramek, tracąc tylko jedną. W ćwierćfinale mierzyli się z rewelacją rozgrywek AS Monaco. Dwumecz z Francuzami nie była dla Juve łatwy. Włosi strzelili tylko jedną bramkę, która okazała się kluczowa. Ostatnim rywalem Juventusu na drodze do Berlina był Real Madryt. Przed losowaniem par półfinałowych Internet przepełniony był różnymi memami, każda z drużyn chciała trafić na Juventus. Włosi mieli być dla Hiszpanów łatwym przeciwnikiem. Okazało się inaczej. Pierwszy mecz w Turynie gospodarze wygrali 2:1. Rewanż miał być dla nich niezwykle trudny. W Madrycie Real szybko zdobył bramkę, która gwarantowała im awans. Jednak za sprawą Álvaro Moraty, Juve wyrównało i to Turyńczycy byli w Berlinie. Królewscy bili głową w mur i ostatecznie szczęśliwi byli goście.
Faworytem dzisiejszego finału wydaje się być Barcelona. Katalończycy są w znakomitej formie, a w meczach o wielką stawkę pokazują klasę i wygrywają je. Z pewnością niekorzystna dla podopiecznych Luisa Enrique może być ciążąca na nich presja. Barça musi wygrać, Juventus może. Miejmy nadzieję, że po końcowym gwizdku sędziego całe barcelonismo będzie mogło się cieszyć.
Dominika Siudem (DumaKatalonii.pl): Ostatni mecz w sezonie. Ostatni krok do trypletu. FC Barcelona ma przed sobą już tylko jedno zadanie – wygrać z Juventusem i znów zapisać się w historii. Mimo że Barça występuje w sobotnim meczu w Berlinie jako faworyt, to zadanie postawione przed nią na pewno nie będzie proste. Zespół Allegriego również będzie grał o potrójną koronę, więc jego wysoka motywacja na pewno sprawi, że zrobi bardzo wiele by zwyciężyć. To jednak Barcelona gra lepiej, pokazuje że jest na najwyższym poziomie i przed wszystkim, ma niezwykłą trójkę w ataku z Leo Messim na czele. Teraz pozostaje wykorzystać swoje atuty, zagrać tak jak dotychczas i nie odpuszczać ani na moment.
Szymon Ludowski (BlogFCB.com): To będzie trudny mecz dla Barcelony. Juventus może postawić wszystko na jedną kartę, w myśl zasady „teraz albo nigdy”. Z drugiej strony, patrząc na same składy, to nie ma chyba wątpliwości, że to Luis Enrique dysponuje lepszym, dużo lepszym. Trio Neymar – Messi – Suárez może okazać się zabójcze dla duetu Tévez – Pogba. Stawiam na 3:1 dla Barçy.
Źródło: Własne