Już we wtorek Ivan Rakitić zmierzy się ze swoją byłą drużyną w Superpucharze Europy. Chorwat w wywiadzie dla oficjalnej strony UEFA wypowiedział się na temat tego pojedynku.
W zeszłym sezonie nie mogłeś wystąpić w Superpucharze Europy, bo dołączyłeś do Barcelony. Pewnie teraz nie możesz się doczekać tego spotkania…
Z jednej strony tak, ale to spotkanie będzie miało dla mnie słodko-gorzki smak. Muszę podziękować moim kolegom z drużyny i klubu za danie mi tej szansy. To, co straciłem w zeszłym roku, będę mógł wypełnić teraz. Musiałem czekać cały rok na ten moment. Zaczynamy nowy sezon, a zdobycie trofeum już na początku sprawia, że staje się on lepszy.
Co dla Ciebie znaczy Sevilla?
Szczerze mówiąc, wszystko. Ponieważ kiedy mówię, że jadę do domu, to znaczy, że wracam do swojego domu w Sewilli. Tam mieszka moja żona i urodziła się córka. Dlatego mam do tego miejsca wyjątkowy stosunek – nie tylko ze względu na klub, ale też miasto i ludzi, którzy tam mieszkają.
Miałeś trochę czasu, by przyzwyczaić się do tego, że jesteś zwycięzcą Ligi Mistrzów. Jakie to uczucie?
Jestem bardzo dumny i bardzo szczęśliwy, zwłaszcza że to wydarzyło się rok po moim przejściu do Barcelony. Cieszę się, że zdobyłem zaufanie fanów i wszystkich ludzi w klubie.
Bramka w finale Ligi Mistrzów była najważniejszą w Twojej karierze. Opowiedz nam o tym coś więcej.
Cóż, to był imponujący moment. Szukaliśmy miejsca, wykonywaliśmy wiele podań, dużo się ruszaliśmy i myślę, że tak naprawdę była to bramka w wykonaniu całej drużyny. Muszę podziękować moim kolegom z zespołu za to, że mogłem tam być, bo to oni doprowadzili mnie do tej sytuacji.
Co było kluczem do wygrania finału w Berlinie?
Najważniejszą rzeczą jest to, że nigdy nie zmieniliśmy swojego sposobu działania. Nawet wtedy, gdy piłka nie poruszała się tam, gdzie chcieliśmy, nigdy nie straciliśmy panowania i nie powiedzieliśmy, że powinniśmy zrobić to inaczej.
Jakie to uczucie podnieść Puchar Lig Mistrzów?
Jest lżejszy od Pucharu Ligi Europejskiej! Nie ma słów, by wyjaśnić, jakie to uczucie. Wszyscy piłkarze pracują na to całe życie, by przeżyć ten moment. To jest najważniejsza rzecz. Jednak jak zwykle mówię, nie lubię marzyć. Jestem realistą i dziękuję Bogu za tę szansę. Mam nadzieję, że nie będzie ona ostatnią.
Źródło: UEFA.com