Pierwszy mecz po reprezentacyjnej przerwie i to z takim rywalem. Atlético Madryt w ostatnim czasie sprawiało Barcelonie wiele problemów, o czym również i dziś mogliśmy się przekonać. Nie zabrakło emocji, świetnych akcji oraz kontrowersji. Z hitu 3. kolejki, momentami przypominającego mecz piłki ręcznej, zwycięsko wychodzą piłkarze Blaugrany, wygrywając 2:1.
Luis Enrique zaskoczył absolutnie wszystkich wyjściową jedenastką. Asturyjczyk zdecydował, że mecz z Atlético na ławce rozpocznie Leo Messi. Ostatnim razem, gdy to zrobił dobrze się to nie skończyło. Dziś było na szczęście inaczej, a Argentyńczyk pokazał swojemu trenerowi, że lepiej, gdy jest on na boisku.
Pierwsza połowa niczym nie różniła się zbytnio od ostatnich spotkań Barcelony. Blaugrana stwarzała sobie więcej okazji do zdobycia gola. Najgroźniejsza okazja miała miejsce w 15. minucie. Głównym bohaterem tej akcji był bez wątpienia Andrés Iniesta. Kapitan Dumy Katalonii świetnie uwolnił się spod opieki dwóch piłkarzy Atlético, poprowadził piłkę pod pole karne, a następnie podał do wybiegającego na wolne pole Ivana Rakitića. Chorwat oddał strzał, lecz wprost w Jana Oblaka. Dziesięć minut później kolejną dogodną sytuację zmarnował Luis Suárez. Jeden z wielu rzutów rożnych dla Barçy w dzisiejszym spotkaniu, Rakitić dośrodkowuje piłkę w pole karne. Dopada do niej Urugwajczyk, lecz jego strzał wylądował na poprzeczce. Na tym Barcelona nie poprzestawała i atakowała dalej, lecz bramkarza gospodarzy ratowali koledzy, lub gościom brakowało po prostu szczęścia.
Podopieczni Diego Simeone przez całą pierwszą część gry praktycznie tylko oglądali wymianę piłki między ich rywalami. Momentami Katalończycy utrzymywali się przy piłce przez 80 procent czasu gry. Mimo, iż drużyna z Madrytu nie miała zbyt często futbolówki przy nodze, to potrafili zagrozić ter Stegenowi, choć niezbyt często. Już w pierwszej minucie Fernando Torres oddał strzał. W 18. minucie ten sam piłkarz miał najlepszą okazję na zdobycie gola dla swojej drużyny, lecz piłka po jego strzale poszybowała nad bramką.
W ostatnich tygodniach Barcelona ma nie tylko pecha pod bramką rywala, ale i również ze zdrowiem. Kolejnym piłkarzem na liście kontuzjowanych został niestety Thomas Vermaelen. Belg w 25. minucie doznał najprawdopodobniej urazu mięśniowego i został zmieniony przez Jérémyego Mathieu.
Szczęścia również Barcelona nie ma z sędziami. Już w 5. minucie doszło do pierwszej kontrowersji. Ivan Rakitić odgrywał piłkę w polu karnym, lecz futbolówkę ręką zatrzymał jeden z obrońców. Później do podobnej sytuacji doszło po strzale Neymara.
Druga część gry rozpoczęła się nie tak jakby chcieli kibice Barcelony. Już na samym starcie gospodarze dali swoim rywalom ostrzeżenie w postaci niecelnego strzału Ólivera Torresa. Chwilę później inny Torres już się nie pomylił. Fernando doszedł do sytuacji sam na sam z ter Stegenem i pewnym strzałem po ziemi pokonał bramkarza przyjezdnych. Radość miejscowych kibiców była jednak krótka. Już w kolejnej akcji Barça odpowiedziała. Pod polem karnym faulowany był Neymar i sędzia nie miał żadnych wątpliwości dyktując rzut wolny. Do piłki podszedł sam poszkodowany i pięknym strzałem w okienko wyrównał wynik spotkania.
W kolejnych minutach gra wyglądała tak jak w pierwszej połowie. Barcelona częściej była przy piłce, lecz znowu nie potrafili przełożyć tego na zdobycze bramkowe. Doskonałą okazję w 65. minucie zmarnował Luis Suárez. „9” Barcelony miał czystą pozycję, lecz nie trafił w piłkę. Na niecały kwadrans przed końcem Blaugrana wyszła na prowadzenie. W zamieszaniu pod polem karnym znalazł się Jordi Alba, który podał do Luisa Suáreza, a ten z pierwszej piłki odegrał do Leo Messiego, który pokonał Oblaka. Argentyńczyk oczywiście zdobytą bramkę zadedykował swojemu narodzonemu wczoraj synowi. Do końca spotkania Barcelona kontrolowała przebieg spotkania i nie wypuściła ważnych trzech punktów z rąk.
Atlético Madryt – FC Barcelona 1:2
Gole:
1 : 0 – 52″ Torres
1 : 1 – 55″ Neymar
1 : 2 – 77″ Messi
Atlético: Oblak – Juanfran, Godín, Giménez, Filipe Luis – Tiago, Gabi (81″ Vietto), Koke, Óliver – Griezmann, Torres (62″ Martínez).
Barcelona: Ter Stegen; Sergi Roberto, Mascherano, Vermaelen (25″ Mathieu), Jordi Alba; Busquets, Rakitić (60″ Messi), Iniesta; Neymar, Suárez i Rafinha.
Źródło: Własne