Koniec przerwy reprezentacyjnej oznacza powrót na boisko hiszpańskich gwiazd. Mecze po kadrze zawsze są dla FC Barcelony trudne, a tym bardziej, gdy trzeba wybrać się na Vicente Calderón, aby zmierzyć się z Atlético. Trzeba jednak pamiętać, że ostatnia wizyta w stolicy Hiszpanii zakończyła się zdobycie mistrzowskiego tytułu.
Luis Enrique musi mieć ból głowy przed dzisiejszym spotkaniem. Ze składu wypadł mu Claudio Bravo, który doznał kontuzji mięśniowej, Gerard Piqué wciąż jest zawieszony, a Dani Alves wciąż nie może grać. Asturyjski szkoleniowiec na prawej obronie może już wystawić Adriano, a nie Sergiego Roberto, jak miało to miejsce do tej pory.
Gospodarze po niezbyt przekonującym zwycięstwie 1:0 nad beniaminkiem z Las Palmas potwierdzili swoją siłę w 2. kolejce. Gracze Diego Simeone rozbili 3:0 Sevillę na jej stadionie, udowadniając, że wciąż będą się liczyć w walce o najwyższe cele. Na lidera wyrasta Antoine Griezmann, który będzie chyba najgroźniejszym zawodnikiem zespołu z Madrytu.
Ewentualna strata punktów przez Barcelonę nie będzie zaskoczeniem, ale wygrana będzie oznaczała odhaczenie kolejnego trudnego obiektu i pozytywny impuls przed walką w La Liga i Lidze Mistrzów. Początek spotkania o godzinie 20:30.
Natalia Muczyńska (DumaKatalonii.pl): Dwa ostatnie ligowe spotkania można nazwać wymęczonymi zwycięstwami. Atlético na pewno będzie trudniejszym rywalem, więc emocji nie zabraknie. W Barcelonie nie zagra paru podstawowych zawodników, co może pokrzyżować plany Luisa Enrique. Wierzę jednak, że drużyna pokaże wolę walki i chęci zwycięstwa. Stawiam na kolejne skromne 1:0. Być może Messi się przełamie i strzeli gola dla nowonarodzonego synka.
Hubert Bochyński (BlogFCB.com): Barcelona nie zachwyca na razie swoich kibiców. Po dwóch spotkaniach na jej koncie jest sześć oczek, jednak obie wygrane nie przyszły z łatwością. Teraz również powinno być trudno, bowiem Atletico to jedna z najsilniejszych ekip w lidze, zwłaszcza grając na Vicente Calderon. W zeszłym sezonie Katalończykom udało się jednak tam zwyciężyć i przypieczętować tytuł mistrzowski. Tym razem może być podobnie, mimo tego, że Luis Enrique będzie musiał sobie radzić bez kilku ważnych piłkarzy. Stawiam na wiktorię Blaugrany 2:1.
Źródło: Własne