Bravo; Alves, Piqué, Mascherano, Alba; Rakitić, Busquets, Iniesta; Messi, Suárez, Neymar – trudno w to uwierzyć, ale ta jedenastka ostatni raz zagrała wspólnie pięć miesięcy temu.
Bohaterowie, którzy walnie przyczynili się do zdobycia przez Barcelonę trypletu, wliczając ter Stegena nie grali ze sobą od berlińskiego finału Ligi Mistrzów. Powodem tak długiej rozłąki żelaznej jedenastki Luisa Enrique z rundy wiosennej były liczne kontuzje, zawieszenia oraz rotacje jakie przeprowadzał szkoleniowiec.
To się jednak może zmienić w sobotnim El Clásico. Luis Enrique prawdopodobnie będzie mógł wtedy wystawić po raz pierwszy w tym sezonie swój „Dream Team”. Jako jeden z problemów tego sezonu można przytoczyć przykład defensywy. Dani Alves, Gerard Piqué, Javier Mascherano i Jordi Alba nie zagrali ze sobą w obecnej kampanii ani razu.
Widoczna jest różnica w zdrowiu fizycznym piłkarzy od czerwcowego finału w Berlinie. Od początku sezonu aż ośmiu piłkarzy z tamtego spotkania miała jakieś problemy fizyczne. Tylko Suárez, Piqué i Mascherano do tej pory nie pauzowali z powodu kontuzji.
Póki co Leo Messi i Ivan Rakitić nie otrzymali zielonego światła od sztabu medycznego. Na ostateczną decyzję muszą jeszcze poczekać. Szczególnie Argentyńczyk, który poza grą był przez dwa miesiące. Dodatkowo niepewna jest sytuacja Busquetsa i Mascherano. Obaj odczuwają pewien dyskomfort po spotkaniach swoich reprezentacji. Wszystko wyjaśni się, gdy wrócą do Barcelony.
Ostatnie słowo należy do Luisa Enrique, który w sobotę poinformuje o wyjściowym składzie na mecz z Realem Madryt, w którym Barça powalczy o utrzymanie fotelu lidera.
Źródło: Weloba.com