Sergio Busquets ani nie jest na sprzedaż, ani nie chce też odejść. Prawda jest jednak też taka, że Barça nie będzie starała się go zatrzymać, w przypadku zmniejszenia jego roli w zespole.
W tygodniach bez piłki nożnej pojawia się coraz więcej plotek na temat transferów. Rynek niebawem będzie otwarty, ale rozmowy, negocjacje i podchody już się rozpoczęły. Z Barçą wiązane są liczne nazwiska: Marquinhos, Thiago Silva, Wendell, Umtiti, Dybala Pastore… konstelację gwiazd tworzą także Hummels, Saul, Bernd Leno czy Gameiro. Pep Boada był także w Buenos Aires, gdzie oglądał grę graczy Atlético Nacional przeciwko Huracán.
Z drugiej strony są też informacje o zawodnikach, którzy mieliby opuścić szeregi Barçy. Ter Stegen łączony jest z Manchesterem City, podczas gdy Aleix może być wykorzystany przy okazji transferu Gameiro. PSG natomiast walczy o Busquetsa za którego jest gotowe zapłacić 100 milionów. Prawdziwe zainteresowanie, o którym już wcześniej mówił Josep Maria Orobitg, agent gracza, kwota jednak nie jest wystarczająca, by cokolwiek zmienić w sprawie. Barça twierdzi, że zarówno przy takiej kwocie jak i każdej innej porozumienia nie będzie.
Jest tylko jeden sposób, aby doszło do transferu. Busquets czy tego chce czy nie musiałby przejść do PSG, jeśli zaproponowano by kwotę 175 milionów plus opłaty dodatkowe. Mówimy tu o kwocie ponad 200 milionów, na którą z pewnością mogą sobie pozwolić katarscy właściciele PSG, jednak takiej oferty nie złożyli.
Z punktu widzenia Barcelony sytuacja jest jasna: Busquets nie jest na sprzedaż. Ma umowę, która będzie poprawiona w lipcu, po zakończeniu sezonu. Podobnie sprawa wygląda z punktu widzenia Busquetsa, nowy kontrakt jest już ustalony i porozumienie zostało osiągnięte. Nie zmienia to jednak faktu, że codziennie będziemy słyszeć kolejne plotki i tak aż do zamknięcia okienka transferowego.
Źródło: MundoDeportivo.com