Strzelili 106 bramek od spotkania z Sevillą w Superpucharze Europy do rewanżowego starcia w Lidze Mistrzów z Arsenalem Londyn. A teraz… MSN zawodzi.
Tridente FC Barcelony grało wyśmienicie. Nawet świnka Neymara czy kontuzja Messiego nie przeszkodziła im w strzeleniu 106 bramek w okresie od spotkania z Sevillą w Superpucharze Europy do rewanżu z Arsenalem Londyn w Lidze Mistrzów. Później MSN wpadł w kryzys… Od meczu z Villarrealem strzelili zaledwie cztery gole, a zespół wygrał tylko raz, z Atleti.
Messi był najbardziej produktywnym piłkarzem FC Barcelony, aż do starcia z Villarrealem. Zagrał 37 spotkań i strzelił 37 goli. Jego średnia wynosiła gol na mecz, a w przeliczeniu na minuty gol na 84,2. Suárez miał 43 trafienia w tylu samo meczach (gol na 90,6 minut). Natomiast Neymar miał średnio 0,68 gola na mecz – 26 bramek w 38 spotkaniach.
Teraz statystyki MSN wyglądają tragicznie. Messi zdobył 0,16 gola na mecz – jeden na 540 minut. Jego bramka z Valencią zakończyła serię czterech spotkań bez trafienia, co więcej był to gol numer 500 w karierze i 450 w FC Barcelonie.
Suárez zdobył 0,4 gola na mecz, czyli gol co 225 minut. Neymar ma podobne statystyki, co Messi. Liczby te nie są godne najlepszych napastników na świecie.
Wszyscy kibice FC Barcelony liczą, że trio będzie w stanie powrócić do swojej najlepszej dyspozycji na pięć ostatnich starć w La Liga i finał Copa del Rey.
Źródło: Sport.es