Wczorajszego wieczoru przed własną publicznością FC Barcelona pokonała BC Gran Canaria w ramach 32. serii spotkań Ligi Endesa. Tym samym Katalończycy utrzymali prowadzenie w tabeli.
Przed tym spotkaniem wiadome było, że jeśli Barcelona chce utrzymać prowadzenie w tabeli i w fazie Play-Off być rozstawiona z najwyższym numerem, nie może pozwolić sobie na potknięcie. BC Valencia i Real Madryt depczą podopiecznym Xaviera Pascuala po piętach, więc triumf we wczorajszym spotkaniu był rzeczą nadrzędną.
Początek gry to bardzo stabilna i spokojna gra obu zespołów. Żadna z ekip nie chciała pozwolić, by przeciwnik odskoczył z wynikiem. Ta sztuka nie do końca udała się jednak gościom z Wysp Kanarysjkich. Katalończycy zaliczyli wspaniałą serię punktową i wypracowali przewagę różnicą ośmiu oczek. Do końca tej ćwiartki wiele się nie zmieniło.
Początek drugiej części gry prognozował łatwy mecz dla podopiecznych Xaviera Pascuala. Większość przygotowanych wcześniej rozegrań wychodziło bez zarzutu. Wprawdzie goście oddawali dużo więcej rzutów, lecz nie przyniosło to oczekiwanych przez nich efektów. W połowie tej kwarty coś zaczęło jednak szwankować. Gran Canaria zaczęła odrabiać stratę, która wynosiła już tylko 1 punkt. Na przerwę Katalończycy schodzili przegrywając 44:43.
Druga część spotkania stała pod znakiem zapytania. Pod tak imponującym powrocie gości nie można było określić, kto zdobędzie dominacje po przerwie. Katalończycy rozpoczęli jednak od wspaniałego rzutu zza łuku. Skuteczność trójek w wykonaniu ekipy ze stolicy Katalonii wyniosła w tym meczu 53%. Pomimo upływu czasu Barça nie potrafiła podwyższyć prowadzenia, a trzecia ćwiartka zakończyła się wynikiem 65:61 dla miejscowych.
Ostatnia kwarta to wyraźna przewaga Barcelony. Wprawdzie wynik nie odzwierciedla tego, co działo się w Palau Blaugrana, lecz trzeba przyznać, że poziom gry Katalończyków w porównaniu do poprzednich części meczu prezentował się dużo lepiej. W wygranej Dumie Katalonii bez wątpienia pomógł fakt, że goście nie potrafili wykorzystać wielu czystych okazji, zwłaszcza w przypadku rzutów zza łuku. Na 25 prób trafili jedynie 4, co daje fatalne 16% skuteczności. Ostatecznie to wspaniałe widowisko zakończyło się triumfem Barçy 85:75.
Po raz kolejny dobrą formę prezentuje Álex Abrines, który tak jak Juan Carlos Navarro zaliczył w tym spotkaniu 16 oczek. Niepokoić z kolei może słaba zdobycz punktowa Tomicia i Perperoglou, lecz miejmy nadzieję, że odblokują się jak najszybciej. Najbliższą okazję do tego będą mieli 15 maja, kiedy to Barcelona zagra wyjazdowy mecz z Estudiantes.
FC Barcelona Lassa: Abrines (16), Lawal (2), Oleson (7), Navarro (16), Doellman (7), Tomić (4), Ribas (7), Satoranský (9), Vezenkov (7), Samuels (5), Perperoglou (5), Eriksson (-).
BC Gran Canaria: Pangos (5), Oliver (4), Savané (12), Newley (2), Seeley (20), Báez (4), Pasecniks (-), Paulí (-), Rabaseda (-), Omić (17), Kurić (3), Abuilar (8).
Źródło: Własne