W dziesiątą rocznicę wielkiego triumfu FC Barcelony w finale Ligi Mistrzów Ronaldinho i Juliano Belletti przypominają jak duże znaczenie ma on dla klubu nawet dzisiaj.
Od tego pamiętnego wydarzenia minęła już dekada, choć wydaje się jakby to było wczoraj. 17 maja 2006 roku FC Barcelona pokonała Arsenal Londyn w finale Ligi Mistrzów rozgrywanym w Paryżu. Zespół pod wodzą Franka Rijkaarda stracił gola jako pierwszy, ale późniejsze bramki Samuela Eto”o i Bellettiego dały upragnione zwycięstwo.
Przypomnijmy, że Belletti, zdobywca zwycięskiej bramki, wszedł na boisko z ławki rezerwowych. Nawet dziś, po dziesięciu latach, culers pamiętają o jego wkładzie w to spotkanie: „Kibice nadal mi dziękują za tamtego gola. Twierdzą, że tamtego wieczora zaczęła się dzisiejsza Barça”, mówi Brazylijczyk.
„To świadczy o czymś, kiedy w klubie, w którym grają najlepsi piłkarze na świecie, pamięta się po takim czasie zwykłego obrońcę, który zdobył tylko jedną bramkę”, dodał.
Ronaldinho, legenda i klubowa ikona, która przywróciła uśmiech i magię na Camp Nou – bardzo miło wspomina tamten wieczór: „Byliśmy tak pewni siebie, że dzięki temu byliśmy też zrelaksowani, odprężeni. Byliśmy świadomi tego, że zdobywając Ligę Mistrzów zapiszemy się w historii klubu”.
Źródło: FCBarcelona.cat