Selekcjoner reprezentacji Argentyny, Gerardo ‘Tata’ Martino, udzielił wywiadu dla Panenka, w którym wypowiedział się między innymi o swoim czasie w FC Barcelonie.
„Mój czas w Barçy był kompletną porażką”, powiedział dosadnie Martino. „Normalnie porażka nie oznacza wygranej, ale moja wizja była inna. Jeśli Barça miałaby inny profil, mimo że nie wygraliśmy tytułu, nie byłoby to porażką. Jednak nie wygraliśmy, bo nie graliśmy dobrze”, dodał.
Argentyński selekcjoner wyjawił także, że decyzję o odejściu z FC Barcelony podjął już dużo wcześniej niż ją ogłosił: „Moje decyzje na temat odejścia nie uległy wtedy zmianie. Nie było konieczności, aby przedłużać coś, co nie żyje przez jakiś czas”.
Martino stwierdził, że przejście do Barçy było zbyt dużym krokiem: „Jeśli nie wygrywasz i nie jesteś top, nie można liczyć na to, że nie będzie krytyki. Tym bardziej, jeżeli nie masz przeszłości z klubem. Powinienem wybrać swoje inne miejsce w Europie. Jeśli jakiś trener poprosiłby mnie o radę w podobnej sytuacji, chciałbym powiedzieć mu, aby rozważył inne oferty w pierwszej kolejności”.
Na temat Leo Messiego, powiedział: „Jest najlepszy na świecie, bo robi wszystko, naturalnie, kiedy gra i kiedy trenuje. W Barçy jest tym samym, spokojnym facetem, który mówi tylko wtedy, gdy jest to konieczne, ale kiedy już przemawia, to zwraca na siebie uwagę”.
Porównując Messiego i Maradone, stwierdził: „Obaj wygrywają, jeżeli chodzi o drybling, wizję gry. Jeżeli chodzi o przywództwo, być może Diego był większym liderem w szatni. To nie tak, że Messi nie posiada tej umiejętności, ale to go nie interesuje. Chce grać w piłkę nożną”.
Tata Martino skomentował także eliminacje do Mistrzostw Świata i ewentualny brak awansu reprezentacji Argentyny: „Musiałbym popełnić samobójstwo. Byłaby to porażka, a co więcej, musimy wygrać tytuł”.
Źródło: Sport.es