Podopieczni Xaviera Pascuala odnieśli kolejne zwycięstwo w półfinale Ligi Endesa. Po raz kolejny wyższość Blaugrany uznać musiał Laboral.
FC Barcelona Lassa rozpoczęła kolejny etap Play-Off z przytupem. Przed dwoma dniami świetnie weszli w tę serię, wygrywając 84:57. Dziś dołożyli do tego kolejny triumf i na ten moment prowadzą już 2:0.
Początek meczu w wykonaniu Barcelony był naprawdę dobry. Wprawdzie to goście z Vitorii jako pierwsi objęli prowadzenie, lecz już po chwili je utracili. W pierwszej ćwiartce świetnie spisywał się Juan Carlos Navarro, który zaliczył 8 oczek. Poza asystą i jednym trafieniem zza łuku dalsza część gry nie była dla niego zbyt kolorowa. Katalończycy mogli zakończyć tę część jedenastopunktowym prowadzeniem, lecz pod koniec czasu trójkę rzucili goście, a ostateczny wynik wynosił 25:17.
Zapowiadało się na powtórkę z pierwszego spotkania, w którym to gospodarze całkowicie zdominowali rywalizację, lecz druga kwarta zaczęła odmieniać mecz. Laboral niebezpiecznie zbliżał się do Blaugrany, lecz nie udało im się wyjść na prowadzenie. Można o tym wspominać do znudzenia, lecz Samardo Samuels wykonuje naprawdę świetną robotę. Ostatnimi czasy stał się on jednym z kluczowym zawodników w ekipie Xaviego Pascuala. Kto wie, czy nie jest on najlepszym jak dotąd zmiennikiem w Play-Off. Pierwsze dwadzieścia minut dały wynik 40:35.
Po przerwie parkiet zdominowali goście. Zespół z Vitorii zaliczył nieprawdopodobną serię punktową – 15:0, która ze stanu 36:44 dała im prowadzenie 51:44. W międzyczasie Darius Adams zaliczył dwie z rzędu celne trójki. O czas poprosił szalejący z wściekłości trener Barcelony. Można powiedzieć, że był to swego rodzaju impuls, albowiem Katalończycy zaczęli stopniowo zmniejszać stratę. Nie udało im się jednak dogonić Laboralu w tej kwarcie, która zakończyła się wynikiem 56:52 dla gości.
Ostatnia ćwiartka przyniosła nam wiele emocji. Za sprawą punktów Stratosa Perperoglou czy Aleksandra Vezenkova Barcelona zdołała doprowadzić do remisu, by po chwili ponownie objąć prowadzenie. Ten drugi już wkrótce weźmie udział w Drafcie (NBA) i nie wiadomo czy pozostanie w klubie ze stolicy Katalonii. Sama końcówka gry była dla gości nieudana. Adams pozwolił Barcelonie na krótkie rozegranie piłki i dopiero po chwili faulował. Dało to Blaugranie cenne sekundy, które pomimo niecelnych rzutów osobistych pozwoliły na utrzymanie prowadzenia do końca. Oczywiście przyczyniła się do tego również słaba ofensywa Laboralu. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 73:68 dla gospodarzy.
Najskuteczniejszym graczem w ekipie gospodarzy był wyżej wspomniany Stratos Perperoglou, który zaliczył 11 punktów. Jeśli chodzi o statystyki, to Barcelona prowadziła w celności trafień z gry (62% do 50%), lecz w przypadku rzutów zza łuku oraz osobistych lepsi okazali się goście (kolejno 38% do 22% oraz 67% do 59%).
Kolejne spotkanie w tej serii odbędzie się 8 czerwca o godzinie 21:00. W przypadku zwycięstwa Barcelony będzie to ostatnie starcie obu ekip w tym sezonie, a Katalończycy zapewnią sobie udział w finale Ligi Endesa.
FC Barcelona Lassa: Doellman (10), Abrines (7), Navarro (8), Satoranský (9), Tomić (6), Ribas (4), Vezenkov (9), Samuels (6), Oleson (3), Arroyo (-), Perperoglou (11), Lawal (-).
Laboral Kutxa: Roll (4), Hanga (7), I. Diop (-), Tillie (13), Adams (11), James (15), Planinic (4), Shengeliat (2), Bourousis (12), Corbacho (-), Bertans (-), M. Diop (-).
Źródło: Własne