Pomiędzy 16:15 a 22:30 FC Barcelonę i Real Madryt czeka sześć decydujących godzin. Łącznie 375 minut gry i oczekiwania na to, by móc powoli zacząć rozstrzygać losy tegorocznych rozgrywek.
Przed nami decydujące momenty sezonu, a obie drużyny są w niemal podobnej sytuacji – Real jest liderem w lidze, choć nie ma wyraźnej przewagi, obie drużyny wciąż walczą w Lidze Mistrzów, a Barça zagra w finale Pucharu Króla. Pomimo z pozoru podobnej sytuacji w obu zespołach panują odmienne nastroje, czego dowodem mogą być wczorajsze konferencje prasowe Zinedine Zidane’a i Luisa Enrique.
Trener Realu wczoraj zaskakująco przyznał: „Nie jestem pewien, co się wydarzy w przyszłym sezonie”. Tymi słowami rozpętał burzę w mediach, które zaczęły tworzyć spekulacje na temat jego przyszłości. A jeśli w dzisiejszym meczu Real napotka na swojej drodze trudności, to z pewnością takich spekulacji będzie jeszcze więcej.
Luis Enrique przyjął inną strategię. Postanowił nie czekać z ogłoszeniem swojej decyzji i już dawno poinformował o swoim odejściu z Barcelony. Wydaje się, że ta decyzja pozytywnie wpłynęła na trenera, który na konferencjach prasowych coraz częściej żartuje, rzuca błyskotliwymi wypowiedziami i jest wyraźnie zrelaksowany.
Celem Luisa Enrique jest doprowadzenie Barçy tam, gdzie jest jej miejsce, czyli na sam szczyt. Choć to nie był łatwy rok, to wydaje się, że drużyna wciąż zachowała siły, by móc walczyć o najwyższe cele w końcówce sezonu.
Jeszcze kilka tygodni temu wszystko wskazywało na to, że to będzie stracony sezon – 8 punktów straty w lidze i wysoka porażka z PSG w Lidze Mistrzów praktycznie eliminowała Barçę z walki o dwa najważniejsze tytuły. Dziś jednak wszystko się zmieniło i w drużynie czuć euforię, że udało się to wszystko przetrwać.
Jednak w rzeczywistości przed Barceloną wciąż długa i kręta droga, która może być pełna niespodziewanych zwrotów akcji. Barça i Real zrobią dziś pierwszy krok na tej ścieżce i tu decydująca może się okazać postawa trenerów.
Źródło: Sport.es