Są zwycięstwa, w osiągnięciu których dużą rolę odgrywa trener i wczoraj byliśmy świadkami jednego z nich. Nie tylko z powodu rezultatu i świetnej gry, którą mogliśmy oglądać na Camp Nou, ale przede wszystkim z powodu wcześniejszych działań, które sprawiły, że takie zwycięstwo było możliwe.
Barça rozbiła Sevillę i rozstrzygnęła wynik spotkania już po 45 minutach. To była najprawdopodobniej jej najlepsza pierwsza połowa w tym sezonie i pokazała, że jeśli Tridente osiągnie odpowiednio wysoki poziom, to cała drużyna będzie nie do powstrzymania.
To nie jest przypadek, że Barça zaczęła grać na takim poziomie we właściwym czasie, czyli tuż przed rozpoczęciem decydującego momentu sezonu. Duża zasługa w tym Luisa Enrique, który w odpowiedni sposób prowadził drużynę przez całe rozgrywki, dokonując rotacji i odpowiednio zarządzając minutami. Takie działanie było prowadzone tylko w jednym celu – aby w idealnej formie przystąpić do końcówki sezonu. I jak mogliśmy wczoraj zauważyć, ten plan zaczyna przynosić rezultaty.
Jeśli mowa o rotacjach, to warto w tym momencie przywołać postać Iniesty. Kapitan przez cały sezon był oszczędzany tylko dlatego, by zrealizować specjalny plan przygotowany dla niego przez trenera. Plan, którego celem było to, by zawodnik mógł dawać z siebie maksimum w najtrudniejszych spotkaniach.
Jednak ten plan nie był tylko przygotowany dla Iniesty. Podobna sytuacja dotyczy m.in. Busquetsa, Rakiticia czy Sergiego Roberto. I w ich przypadku również ten plan działa, czego byliśmy świadkami we wczorajszym meczu z Sevillą.
Strategia rotacji została zaplanowana, aby zapobiec załamaniu formy, które miało miejsce w poprzednim sezonie, kiedy to Barça przegrała El Clásico , odpadła z Ligi Mistrzów i niewiele brakowało, by przegrała również ligę. Po zakończeniu ubiegłych rozgrywek trener postanowił więc podejść do tej całej sytuacji samokrytycznie i opracować nowy plan, by nie dopuścić do powtórzenia tego w kolejnym sezonie.
Zasługi trenera nie kończą się jednak tylko na tym. Festiwal, którego wczoraj byliśmy świadkami odbył się bowiem przy ustawieniu 3-4-3. To potwierdza, że drużyna dobrze czuje się grając w tym ustawieniu i czyni zespół jeszcze bardziej nieprzewidywalnym. Po porażce w Paryżu Luis Enrique odpowiednio zareagował i podjął odważne kroki, by przywrócić system Barçy.
Fani FC Barcelony mogą być zadowoleni z jeszcze jednego faktu – we wczorajszym meczu znów wystąpił Carles Aleñá, czyli zawodnik z La Masíi. Pokazuje to, że trener szuka nowych rozwiązań i daje wykazać się zawodnikom, którzy w przyszłości mają szansę na stałe dołączyć do pierwszej drużyny.
Źródło: Sport.es