Robert Fernández w ubiegłym tygodniu wybrał się do Londynu, by obserwować grę Héctora Bellerína. Dyrektor sportowy napotkał jednak pewien problem – zawodnik nie znalazł się bowiem w wyjściowym składzie na mecz z Manchesterem United.
Transfer bocznego obrońcy staje się powoli wielką obsesją Barçy. Tym bardziej teraz, po utracie Theo. Bellerín znajduje się na liście kandydatów Barcelony do wzmocnienia tej pozycji, jednak nie jest dla niej głównym faworytem ze względów ekonomicznych. Klub nie chciałby bowiem kupować zawodnika, którego w przeszłości oddał za darmo.
Josep Maria Bartomeu ponadto ma w pamięci fakt, że rok temu także za darmo z zespołu odszedł Dani Alves. Dziś Brazylijczyk jest gwiazdą Juventusu i dostaje liczne oferty z innych drużyn, więc włoski klub nie wyklucza w przyszłości jego sprzedaży.
Barça wciąż bada rynek. Pierwsza opcją był Cancelo, lecz jego słabsze występy sprawiły, że Katalończycy przestali go obserwować. Kolejnym kandydatem był Bellerín, ale Barçę odstraszyła jego cena. Później pojawił się Theo, który jednak zdecydował się wybrać Real. Teraz znów więc powraca kandydatura Bellerína. Zobaczymy, co zrobi Barça, bo tak naprawdę zawodników mogących wzmocnić tę pozycję jest o wiele więcej. A są nimi chociażby Sidibé i Fabinho z Monaco.
Źródło: Sport.es