Barcelona jest zdecydowana na wymianę Arthura Melo za Miralema Pjanica. Zespół Bośniaka, Juventus Turyn odrzucił transfer gotówkowy i zapowiedział, że Pjanic może odejść do Barcelony tylko w ramach wymiany za utalentowanego Brazylijczyka Arthura. Władze Blaugrany usilnie starają się nakłonić swojego gracza do transferu, ten jednak nie chce opuszczać swojego wymarzonego klubu.
FC Barcelona uzgodniła warunki kontraktu z Miralem Pjanicem, a trener Juventusu Mauricio Sarii wyraził zgodę na jego odejście. Jedynym problemem w transakcji wydaje się być osoba Arthura. Zawodnik nie chce opuszczać Katalonii, czuje się tam dobrze i gra w klubie, który co roku liczy się w walce o Ligę Mistrzów. Brazylijczyk sprowadzony został do klubu w sezonie 2018/2019 i od tamtego czasu regularnie występuje w pierwszym składzie. Jednak zarzuca mu się brak istotnego wpływu na grę, w wielu spotkaniach jest niewidoczny i często korzysta z najprostszych rozwiązań.
Miralem Pjanic z kolei od lat gra we Włoszech. Był gwiazdą AS Romy, a od sezonu 2016/2017 gra w Juventusie. Jest wspaniałym reżyserem gry z niesamowitym przeglądem pola i mocnym strzałem z dystansu. Przez 3 sezony gry w drużynie Massimiliano Allegriego stanowił o sile Bianconerich, jednak z objęciem posady trenera przez Mauricio Sarriego jego rola zmniejszyła się. Nie potrafi znaleźć z trenerem odpowiedniego języka i nie gra na swojej ulubionej pozycji. Były trener Chelsea Londyn starał się dostosować go do roli jaką w jego drużynie spełniał Jorginho, jednak bezskutecznie i bez żalu pożegna się z Bośniakiem.
Barcelona usilnie stara się wymienić niespełna 24 -letniego Arthura na przekraczającego trzydziestkę Pjanica. Xavi i Iniesta od momentu odejścia z klubu nie zostali zastąpieni przez klasowych graczy i wydaje się, że Arthur również nie zastąpi żadnego z nich. Co innego Pjanic stylem gry przypominający Xaviego i od lat stanowiącego siłę drugiej linii każdej drużyny w której gra. Transfer ten z pozoru niekorzystny dla Barcelony może być strzałem w dziesiątkę, podobnym do sprowadzenia Arturo Vidala.